piątek, 19 stycznia 2024

Recenzja Drifter „Beggars Ransom”

 

Drifter

„Beggars Ransom”

Dying Victims Productions 2023

Kurczę, zaraz styczeń się skończy, a tu non stop wyłażą jak trupy z szafy kolejne grudniowe pozycje, które zapodziały się w tej kończącej poprzedni rok zawierusze. Tak też jest w przypadku omawianego singla tej kapeli, pochodzącej ze Stanów Zjednoczonych. Jako Drifter staż mają krótki, bo pod tą nazwą istnieją dopiero trzy lata i oprócz „Beggars Ransom” na koncie mają tylko jedno demo. Piętnastego „decembra” wypuścili na siedmiocalówce dwa kawałki o heavy metalowym sznycie. Duet ten ma mocno klasyczne podejście do tematu. Królują tu tradycyjnie przesterowane gitary, które chwilami przypominają brzmienie Deep Purple i są kontrastowo zestawione z wyraźną i dość przysadzistą sekcją rytmiczną. Dźwięki suną w średnim tempie. Zwyczajowe dla lat siedemdziesiątych i wpadające niekiedy w bluesowe tony riffy, poprzecinane są podręcznikowymi solówkami, które momentami kojarzą mi się z początkami kariery czterech opojów z Metallica. W tych dwóch numerach pełno jest też melodii oraz przestrzeni, które nasuwają skojarzenia z muzyką drogi, kreśląc przed oczyma połacie niezamieszkanej ziemi, przez którą biegnie samotnie autostrada no i my po niej. Wszystkiemu towarzyszą delikatnie niedbałe, jak na ostatnio wygrzebanych przez Fenriza nagraniach Isengard, wokale. Modelowy heavy metal, który lekko trąci myszką, ale na tym właśnie polega jego urok. Idealny amuse-buche przed kolejnym zalewem smoły, brudu i krwistego mięsa. Polecam.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz