środa, 10 stycznia 2024

Recenzja WILD BEYOND „Wild Beyond”

 

WILD BEYOND

„Wild Beyond”

Gates of Hell Records 2023

Bywają takie dni, że siedzisz, patrzysz w otwarty dokument tekstowy jak szpak w pizdę i ni chuja nie wiesz, jak rozpocząć. Ja właśnie w tej chwili doświadczam takiego stanu i wkurwia mnie to niemożebnie. No nic, policzę do dziesięciu dla spokojności, osiągnę stan równowagi z kosmosem i najlepiej zacznę od początku. Wild Beyond to zatem trio z Philadelphii, które zabrało się za robotę w 2021 roku. Po dwóch latach, pod skrzydłami Gates of Hell Records ukazał się owoc ich starań i wyrzeczeń, czyli pierwszy, długogrający album grupy zatytułowany po prostu „Wild Beyond”. Nie owijając w bawełnę, naprawdę dobry album wyrychtowali panowie amerykanowie. Jadowity, zagęszczony, odpowiednio zaprawiony bluźnierstwem Black/Thrash podany w oparach klasycznego Metalu Śmierci w ich wykonaniu poniewiera bardzo konkretnie nie pierdoląc się w tańcu. Album ten kipi wręcz od gwałtownych, czarcich riffów, ciężko i siarczyście bijących garów, ociekających smołą, rozrywających linii basu i obskurnych, wściekłych growli. Bez litości, filozofowania, bez lizania się po fiutach. Konkretnie, brutalnie, w mordę i na łańcuch. Podoba mi się ta zadziorna rozpierducha z zębami rekina, zwłaszcza że w jej zawiesiste struktury wpleciono również atonalne rozbłyski, ciekawe załamania rytmiczne, niemałe ilości bardziej popapranego wiosłowania, jak i wysublimowane, aczkolwiek przepełnione nienawiścią melodie wijące się pomiędzy zwartymi teksturami zawartych tu wałków, oraz pomysłowe, nieliniowe pociągnięcia. Wszystkie te dodatki nie tępią jednak Diabelskiego ostrza tej płytki, muza niej zawarta nadal ma pazur i niesamowite jebnięcie, a nad całym materiałem unosi się mroczna, złowieszcza aura i nihilistyczny feeling. Pewnymi punktami odniesienia, jeżeli chodzi o muzykę Wild Beyond mogą być produkcje Obliveon, Aura Noir, Celtic Frost, Voivod, jak i Khthoniik Cerviiks, ale oczywiście to tylko, czysto subiektywne chwasty moich myśli i zapewne nie każdy się z nimi zgodzi. Podług mnie jednak to dobry, konkretny i godny uwagi krążek. Czekam na jego kontynuację.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz