Cursebinder
„Drifting”
Avangarde
Music 2023
Ten materiał ukazał się już niemal rok temu, ale,
nie wiedzieć czemu, przeszedł u nas jakoś kompletnie bez echa. Nie wiem, nie
będę wnikał z jakiego powodu tak się stało, tylko przejdę od razu do sedna. Oto
mamy przed sobą debiutancki album krakowskiego Cursebinder. Zespół to młody,
jednak potencjał w nim drzemiący jest, według mnie, ogromny. Panowie grają
black metal, taki zdecydowanie bardziej z rodzaju nowoczesnych, a jednocześnie
wielopłaszczyznowych. Na pewno niemożliwym jest odniesienie „Drifting” do
jednego, konkretnego wzoru, gdyż inspiracji przewijających się na tych
nagraniach jest całkiem sporo. Znajdą się tu nawiązania do sceny islandzkiej (w
„Affected by Panic” wyraźnie czuć wibracje Zhrine), francuskiej, rodzimej Mgły
(„Shred by Shred”) czy kilku innych źródeł. Nie w tym jednak rzecz, by
wskazywać palcem zapożyczenia, tym bardziej, że stanowią one, mimo wszystko,
jedynie podwaliny pod coś własnego. Cursebinder są zdecydowanie nieszablonowi,
i to nie tylko dlatego, że ich kompozycje mienią się całą paletą zmieniających
się płynnie harmonii. Ta muzyka pełna jest drobiazgów, małych detali, na
pierwszy rzut ucha niepozornych, wypływających na powierzchnię dopiero po kilku
sesjach. To, w jaki sposób zaaranżowano tutaj linie syntezatora, raz
imitującego trąbkę (wstęp do „Affected by Panic” momentalnie przywołał w mej
pamięci genialny „Pity Love” Beyond Dawn), gdzie indziej organy Hammonda, jest czymś nieprzyzwoicie intrygującym i
zdecydowanie wpływa na odbiór całości. I tak bogatej, bowiem nic na tym albumie
nie jest banalne. Wsłuchajcie się w grę perkusisty, w jaki sposób łamie
schematy. Zwróćcie uwagę na wszechbarwne wokale, niesamowicie intensywnie budujące
napięcie. Melodie… Tymi można by malować pejzaże. Od drapieżnych akordów, przez
łagodne, nastrojowe momenty, po dysonansowe halucynogeny. Ten krążek ma w sobie
sporo kontrastów, a jednocześnie jest tak bajecznie poukładany, że nie sposób
się od niego oderwać choćby na chwilę, bo te osiem kompozycji jest niczym
jedna, nierozerwalna całość. „Drifting” to złodziej czasu, album, który
zniewala, uzależnia i zatruwa. Nie chciałbym używać zbyt wygórowanych słów, ale
jest to według mnie jeden z najsilniejszych debiutów jakie ukazały się w
zeszłym roku. Koniecznie go sprawdźcie, bo w tym przypadku ignorancja jest
grzechem ciężkim.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz