Burial
Moon
„Burial
Moon”
Signal
Rex 2023
Debiutancki mini międzynarodowego Burial Moon
włączyłem sobie głównie dlatego, iż okładka tego wydawnictwa momentalnie
skojarzyła mi się z grafika z debiutu…
doskonale się domyślacie kogo. Podobieństwo jest bowiem uderzające. Nie,
żebym liczył, iż muzycznie chłopaki też pójdą tą ścieżką, ale ze zwykłej
ciekawości. Zatem co tu mamy… Tematycznie wszystko się nawet zgadza. Burial
Moon to bardzo surowy black metal wyraźnie zainspirowany wydarzeniami z lat
dziewięćdziesiątych na Półwyspie Skandynawskim. Albo, pośrednio, graniem
portugalskim, czyli Black Cilice i te sprawy. Zatem hord balansuje na cienkiej
linii, za która tak naprawdę więcej jest dudnienia i bzyczenia niż samej
muzyki. I niestety, znacznie się przechyla w przepaść. Rozumiem ortodoksów,
którzy tego typu zapętlonymi harmoniami się podniecają, bo poniekąd stanowią
one zaprzeczenie ugrzecznionego grania spod znaku mainstreamu. Dla mnie jednak
tego typu akty stanowią jedynie pewnego rodzaju, trochę zużytą już, ciekawostkę
i głębsze się w niej zanurzanie traktuję jako zbędne. „Burial Moon” to cztery
numery, wszystkie w zasadzie do siebie podobne. Gitary szumią nawet bardziej
niż bzyczą, toporne bicie perkusji wybrzmiewa w tle nieco tylko bardziej
finezyjnie niż na „Transilvanian Hunger”, a bas, nawet jeśli gdzieś tam się
pojawia, to i tak najczęściej tonie w tej trochę bezkształtnej ścianie dźwięku. Rolę wiodącą
stara się odgrywać wokal. Tylko że w tym przypadku nie jest to klasyczny
wrzask, lecz podniosłe zaśpiewy czystym głosem. Ani to nie brzmi monumentalnie,
ale rytualnie, choć faktycznie inaczej niż w większości przypadków. Do kompletu
mamy jeszcze partie klawiszowe, ograniczające się do płynącego niemal bez
przerwy, ledwo słyszalnego tła, kompletnie dla mnie bezużytecznego. Przeleciał
mi ten dwudziestominutowy album przez głowę dwukrotnie i nic w niej nie
pozostawił. Z drugiej strony też nie rozdrażnił. Zatem jeśli miałbym podsumować
„Burial Moon” jednym zdaniem, to jest to materiał kompletnie mi obojętny.
Niczego nowego na nim nie znajdziecie, bo przeznaczony jest zapewne wyłącznie
dla tych najbardziej „złych”, którzy nawet szum wiertarki, o ile jest czarna,
uznają za kvlt. Ja podziękuję.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz