środa, 7 lutego 2024

Recenzja ZAWRAT / HAUNTED SANITY / GOATCHURCH „Life, Destruction, Death”

 

ZAWRAT / HAUNTED SANITY / GOATCHURCH

„Life, Destruction, Death” (Split)

Werewolf Promotion 2023

Oto i mamy kolejny split sygnowany logiem Werewolf Promotion, jaki ukazał się jeszcze w zeszłym roku. Wydawnictwo to, które dzielą Zawrat, Haunted Sanity i Goatchurch jest w pewnym sensie wydawnictwem specjalnym (nie mylić bynajmniej z wydawnictwem specjalnej troski). Produkcja ta dokumentuje bowiem i zarazem zamyka pewien etap pracy Glomor’a, który to odpowiada za wszystkie te trzy hordy (choć oczywiście nie tylko, gdyż ów spaczony ciemnością jegomość tworzył także w Black Grave, Swarost, Order of Tepes, czy Pale Mist). Postanowił on sobie, by po 15 latach katorżniczej pracy na Black Metalowej scenie zakończyć istnienie projektów Zawrat, Haunted Sanity, Goatchurch i Pale Mist, czyli tak naprawdę części siebie znanej jako Glomor. Nie wiem, co pchnęło go tak drastycznej decyzji i wiedzieć nawet nie chcę, niemniej jednak fakt pozostaje faktem i nie mnie z jego decyzją dyskutować. Ja mogę jedynie ukłonić mu się nisko i podziękować za te lata wyrzeczeń i materiały, które powstały z jego inicjatywy. Jeżeli zaś chodzi o muzykę, jaką usłyszymy na tym krążku, to oczywiście obraca się ona wokół Black Metalu z charakterystycznym szlifem, gdyż chłop miał swój własny, rozpoznawalny styl, niezależnie od tego, w jaką stronę zwrócił akurat swe spojrzenie. Zawrat to zatem koszerne, surowe, czarcie granie ukierunkowane po mojemu nieco ku stylistyce Pagan, jednak na tyle subtelnie i delikatnie, aby ów kierunek nie raził i nie odrzucał niepotrzebną cepeliadą i nie kojarzył się z klepaniem po dupie pulchnej, rumianej dziewoi podczas tańców na klepisku. Haunted Sanity mimo swych  niezaprzeczalnych powiązań z diabelskimi dźwiękami sięga także (przynajmniej chwilami) do korzeni Doom Metalu, więc wałki te są cięższe i bardziej dosadne, choć zdecydowanie we wczesnym, przaśnym i tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Goatchurch to natomiast powrót do barbarzyńskiej, czarciej surowizny ukierunkowanej mocniej w stronę korzennie surowego Raw Black Metalu, w dźwiękach którego rozpoznać możemy zarówno wpływy sceny Rosyjskiej, Portugalskiej, jak i Francuskiej spod znaku Les Légions Noires. Jak zatem widzicie, wspólną cechą każdego z projektów, z jakimi mamy okazję obcować na tym wydawnictwie jest pasja do jadowitej, naznaczonej oddechem Diabła, surowej muzyki. W każdym z nich jednak przedstawiona jest ona w inny sposób i udowadnia niezbicie, że prostota, a niekiedy i minimalizm mają wiele twarzy, a każda może fascynować.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz