niedziela, 11 lutego 2024

Recenzja MORLORD „Post Mortem”

 

MORLORD

„Post Mortem” (Ep)

Independent 2023

Pozwólcie moi drodzy parafianie, że przedstawię Wam teraz stosunkowo nową twarz bydgoskiego podziemia metalurgicznego. Nazywają się Morlord, powstali w Roku Bestii 2023, ale przede wszystkim tworzą muzę, przy której rośnie me starcze serce (i to tak, że o mało nie rozpierdoli mi klatki piersiowej). Nie tak dawno ukazał się także ich debiutancki materiał zatytułowany „Post Mortem” i powiem wam, że to konkretny kawałek soczystego mielenia utrzymanego w klimatach surowego, korzennego Death/Black Metalu. Bębny są tłuste i gnoją mocarnie, wyraźnie zaznaczony bas bulgocze złowrogo, a przy tym podroby rozrywa na strzępy, wiosła rzeźbią ciężkie, niekiedy wręcz przytłaczające riffy, a plugawe, bluźniercze wokale plują na prawo i lewo jadem, cuchnącymi żółcią płynami ustrojowymi i zepsutą krwią. Ciśnie ta horda naprawdę konkretnie i bez srania po krzakach, a że inspiracje swe czerpie z klasycznych źródeł przełomu lat 80-tych i 90-tych, to też pierdolnięcie w ich muzie jest niewąskie, a każdy z zawartych na ich debiucie wałków potrafi sponiewierać z gracją i aparycją ujebanego cmentarną pleśnią buldożera. Natkniemy się także w tym koszernym,  śmiertelnym monolicie na patenty rodem z diabelskiego Thrash/Heavy Metalu, czy faktury zalatujące I falą Black Metalu, które robią robotę, uwypuklając pazur tej produkcji i podkreślając zarazem piekielny feeling każdej ze znajdujących się na „Post Mortem” piosenek. Gdyby ktoś potrzebował porównań, to powiedziałbym, że w twórczości Morlord słychać wibracje charakterystyczne dla wczesnych płyt Sarcofago, Mutilator,  Morbid Saint, Possessed, Celtic Frost, czy też pierwszych dwóch longów Kreatora. Te zacne nazwy traktować jednak należy wyłącznie jako pewnego rodzaju drogowskazy, gdyż zespół wpływy te przepuszcza przez filtr własnych bodźców, preferencji i determinantów (a przede wszystkim robi to ze szczerą pasją), dzięki czemu muzyka tej grupy młodzieżowej ma swój charakter i indywidualny szlif. Przyznam się bez bicia, iż nie spodziewałem się, że aż tak zbeszta mnie ten materiał, a on to kurwa zrobił, i w dodatku bez pozwolenia! Warto mieć więc oko na ten hord, gdyż potencjał mają niemały i jeżeli nie zejdą ze swej, jak najbardziej słusznie obranej ścieżki w jakieś dziwne rejony (innymi słowy, jeżeli nie dadzą ciała), to będzie z nich pociecha. Niebawem, a dokładnie 24.02.2024 obejrzę sobie na żywo ich recital, gdyż Morlord otwiera XXIII edycję Ostatnich Słów Śmierci. Nie wiem skąd, ale mam przeczucie graniczące z pewnością, że będzie Piekło, Sex, Drinks& Metal.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz