La
Menäce
„Erebus”
E.P.
Violence In The Veins / Hombre Montaña / 7 Lamentos Records 2024
La
Menäce to zespół stworzony przez czterech hiszpańskich muzyków, którzy mają już
spore doświadczenie na tamtejszej scenie. Pod tą nazwą tworzą od 2022 roku, a
ich muzyka w notce informacyjnej od wydawców została określona jako neocrust. Coś
w tym jest, bo na tej epce jest sporo punka, ale nie tylko. Hiszpanie w swoich
kompozycjach łączą szwedzki death metal w stylu At The Gates z podejściem do
tworzenia na sposób Kvelertak.Objawia się to w charakterystycznym brzmieniu,
melodyjności i wokalistyce, do złudzenia przypominającej Tomas’a Lindberg’a
oraz w anarchistycznej skoczności wspomnianych Norwegów. Energiczne i chwytliwe
riffy wraz z d-beatami i histerycznym śpiewem łatwo wpadają w ucho i bez
problemu porywają do pogo. Nic tylko ubrać glany i z wystawionym środkowym
palcem udać się w miasto. Jednak nie do końca pasuje mi tutaj powód powstania
tej produkcji, ponieważ natchnieniem dla La Menäce była zaginiona wyprawa
statków Terror i Erebus w 1845 roku, która posłużyła madryckim muzykom do
analizy za pośrednictwem „Erebus”, ludzkich uczuć w obliczu samotności,
rozpaczy i nieuchronnej śmierci. Widziałbym tu raczej jakieś antysystemowe
hymny, które przekazałyby trochę prawdy o współczesnych układach
społeczno-politycznych. Pomijając ten jeden zgrzyt, to wydawnictwo uważam za
udane. Interesujący mariaż melodyjnego deta z punkiem, po brzegi wypełniony
kąśliwymi akordami, spomiędzy których wyłaniają się chwilami powykręcane i
piskliwe zagrywki, a towarzyszące wszystkiemu nieokiełznane oraz w szybkim
tempie płynące melodie, uwypuklają awanturniczy charakter tej epki. Całość
zagrana z lekkością i entuzjazmem na zgrzytliwych gitarach i kontrastująco
zestawionej z nimi dość mięsistej sekcji rytmicznej. Świetny zgiełk i godny
polecenia. Bez wstępu i zakończenia, cztery krótkie numery, stanowiące
skondensowany atak soniczny.
shub niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz