niedziela, 18 lutego 2024

Recenzja The Oldest House „A Worm Through Time”

 

The Oldest House

„A Worm Through Time” E.P.

I, Voidhanger Records 2024

W styczniu I, Voidhanger Records wypuściła epkę tego jednoosobowego projektu. Stoi za nim wokalista madryckiego Aversio Humanitatis. Po The Oldest House nie należy się jednak spodziewać black metalowych tonów, gdyż A.M. w swym solowym przedsięwzięciu postawił na sludge-doom. Na „A Worm Through Time” nie uświadczycie również charakterystycznych dla „szlamu” bujanek. Spotkacie się za to z posuwistymi i muskularnymi riffami, które wylewają beton po kolana, tak abyście nie mogli się ruszyć. Robią to skutecznie, ponieważ ich mięsistość skutecznie zagęszcza masywna sekcja rytmiczna. Kiedy już cement zaschnie, unieruchamiając Was do reszty, a Hiszpanowi znudzi się powolne gniecenie, to podrywa, wraz z basem i perkusją, swoją gitarę do ociężałego truchtu, zamieniając ten materiał w walec. Leniwie i przy akompaniamencie d-beat’ ów, a także z chirurgiczną precyzją, będzie rozjeżdżał Wasze, skrępowane przez wyżej wspomnianą zaprawę, ciała. A tak w ogóle to te pięć kawałków to skrajnie ciężka i kleista muzyka, która została wygenerowana przez wiosła o skondensowanym brzmieniu, zwalistą jednostkę niskotonową i nieprzyjazne wokalizy. Potężny sludge-doom, w którym oprócz małych pierwiastków siermiężnego core’a, zgnilizny metalu zagłady i przytłaczających dronów, odnaleźć można także wiele niepokojących zagrywek. Potęgują one uczucie wyobcowania i windują napięcie do granic absurdu. Upiorna, monolityczna i nieludzko zimna produkcja. Jeżeli gustujecie w tym gatunku, którego stężenie w tym przypadku jest chyba maksymalne, to bierzcie bez wahania.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz