Tomb Veneration
“Hymn of the Catacomb”
Lyndanise
Coven 2022
Ten materiał ukazał się pierwotnie już dwa lata temu
i był pozycją numer dwa w katalogu nowopowstałej, estońskiej Lyndanise Coven.
Nakład kasety jednak szybko się wyprzedał, a że label postanowił ostatnio
materiał wznowić, to stwierdziłem, że jest okazja by do niego powrócić.
Zwłaszcza, że jest to wydawnictwo warte uwagi. Przede wszystkim jeśli jest się
miłośnikiem gruzu. Tomb Veneration to projekt człowieka znanego także z Kõukude
Tants, który to rok wcześniej zarejestrował bardzo dobrą EP-kę, choć w zupełnie
odmiennym stylu. „Hymn of the Catacomb” to nieco ponad dwadzieścia minut samego
gęstego. Nie będę się tutaj silił na jakieś konkretne porównania, choć takowe w zasadzie można by wyliczać bez głębszego dumania. Starczy powiedzieć, że te
pięć kompozycji to najczarniejsza smoła o lekko już zastygającej konsystencji.
Wszystko rozgrywa się tutaj z tempie słusznym, z wieloma przejściami do parteru
i bezlitosnym podduszaniem. Gitary mielą tłusto i konsekwentnie, w nisko
strojonym tonie, jeszcze bardziej dołującym w towarzystwie podbicia basowego.
Można stwierdzić, iż jest w tym nieco melodii, ale oczywiście nie mam na myśli
refrenów do ponucenia, lecz wojenną kanonadę. W jej tle pojawiają się chwilami
drobne wstawki klawiszowe nadające całości jeszcze bardziej pochmurnego
charakteru. Wokalnie, jak to w przypadku takiej zawieruchy najczęściej bywa,
dostajemy nieco wycofane głębokie charczenie, chwilami wspomagane czystym, lecz
nie mniej złowrogim głosem. „Hymn of the Catacomb” to prawdziwie niszczycielska
EP-ka wieńczona religijnym motywem, która potrafi zagnieździć się w głowie
naprawdę głęboko i poczynić tam ogromne
spustoszenie. Zdecydowanie zalecam sprawdzenie tych nagrań. Założę się, że
zaraz potem zaczniecie szukać tej taśmy w lokalnym distro.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz