wtorek, 6 lutego 2024

Recenzja Purulency „Transcendent Unveiling Of Dimensions”

 

Purulency

„Transcendent Unveiling Of Dimensions”

Caligari Records 2024

O w chuj! Ostatni raz death metalowe demo pozamiatało mną tak w 1990 roku, kiedy ukazała się druga taśma fińskiego Funebre. Amerykanie z Purulency umieją przypierdolić, nie ma co. Ciężkość ich muzyki jest porażająca. Wygenerowana przez gruzowate gitary, zapiaszczony bas oraz o odpowiednich naciągach perkusję, miażdży, mieli i spowija wszystko oparami śmierci. Proste i zawiesiste riffy, zrywające się chwilami do słoniowatego kłusu w towarzystwie d-beatów, poprzecinane tu i ówdzie szalonym solem i niepokojąco brzmiącymi, piskliwymi akordami, budują niesamowity klimat. Intrygujący decior podany w inteligentny sposób pomimo jego prymitywnego charakteru, który jednak sprytnie ten kwartet z Tennessee urozmaica nieco zawiłymi patentami. Duszności spowodowane wytwarzanymi przez Purulency miazmatami, rozwiewają, wpuszczając trochę powietrza, które i tak jest gorące, cyklicznie powracające eksplozje szybszego kostkowania.  Instrumentom nie ustępuje oczywiście wokalista, bo jego niski growl u bardziej wrażliwych może powodować nudności. Chorobliwy i niezwykle soczysty death metal rodem z lat dziewięćdziesiątych, który wbrew swojej gęstości i brutalności, posiada również sporo chwytliwych rytmów, a te jak myślę doskonale sprawdzą się podczas występów na scenie. Ten mocny materiał 26 stycznia wyda Caligari Records na kasetach w liczbie 150 kopii. Jak znowu przyjdzie do mnie taki jeden, żebym mu coś ciekawego pożyczył, to wręczę mu „Transcendent Unveiling Of Dimensions”, gdyż chyba lubi rejony Demilich czy Demigod. Mam nadzieję, że ten obiecujący początek będzie miał rychło swą kontynuację.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz