House
Of Atreus
„Orations”
MLP / MCD
Iron Bonehead 2024
Od
momentu powstania w 2011 roku, nie nagrali zbyt wiele. Demo, epka i dwa albumy
to ich dorobek, ale fani ich twórczości właśnie dostali nowych pięć kawałków
plus pewien cover, bo drugiego lutego miała miejsce premiera świeżutkiego mini
„Orations”. Nie znam poprzednich produkcji tego amerykańskiego zespołu, bo
nieczęsto sięgam po melodyjny death metal, lecz tego wydawnictwa słuchało mi
się całkiem przyjemnie. Pewnie było tak dlatego, że muzyka tego kwartetu z
Minnesoty to trochę dziwny zlepek kilku gatunków, który tak naprawdę nie wpływa
negatywnie na ostateczny wydźwięk tego materiału, a uatrakcyjnia go nieco. W
twórczości House Of Atreus można znaleźć wiele wpływów. Wyobraźcie sobie
koktajl, na który składa się thrashowa zadziorność, deathowa gęstość, epickość
zaczerpnięta z greckiego black metalu i power metalowa melodyjność. Zapewne
pukacie się teraz w głowę, myśląc sobie, „co ten idiota wypisuje”? Otóż nic na
to nie poradzę, ponieważ to wszystko właśnie słyszę na „Orations”. Mieszanka ta
odegrana w energiczny sposób, zahaczający chwilami o speedowe standardy, na
ziarnistych gitarach i przysadzistej sekcji rytmicznej oraz okraszona wokalami,
wydobywającymi się ze zdartego gardła Anxietous’a Nero. Płynnie zmieniające się
riffy, trochę chwytliwych tremolo no i rzecz jasna marynistycznie brzmiące
solówki. Piszczące i nostalgiczne wtrącenia, zdarzające się miarowe zwolnienia
oraz biczujące ataki. Ociupinka melancholijnego klimatu i połamanych struktur…
no i gotowe. Mikstura wchodzi gładko, przypominają się stare czasy, kiedy to
przy nagraniach Running Wild nóżka sama chodziła, a piwo lało się strumieniami.
Słusznym więc akcentem Amerykanie, podkreślając swój status quo, kończą tą
płytkę, umieszczając wcześniej wspomnianą przeróbkę „Riding The Storm”, wyżej
wymienionych Niemców. Posłuchać warto, bo czemu nie?
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz