SKALFAR
„Cryptic Curses”
Teufels Zeug Records 2023
Pomorze
Przednie to kraina, którą targały w przeszłości rozliczne walki. Najpierw
plemienne pomiędzy Słowianami Połabskimi a Sasami, a w późniejszym czasie pomiędzy królestwami i cesarstwami, że
wymienię tylko Cesarstwo Rzymskie, królestwo Danii, Szwecji, Polski, czy też
Prus rządzonych wówczas przez dynastię Hohenzollernów. W 1945 roku większość
terenów Pomorza została przyznana Polsce, a po zjednoczeniu Niemiec w 1990 roku
pozostała część tego regionu utworzyła wraz z Meklemburgią jeden kraj
związkowy, który przetrwał do dnia dzisiejszego. W tej właśnie krainie tworzy
swe czarcie dźwięki bluźniercza horda zwąca się Skalfar, która to w zeszłym
roku wydała pod kuratelą Teufels Zeug Records swój drugi album długogrający.
„Cryptic Curses”, bo o nim mowa, to trochę ponad 58 minut zaimpregnowanego
smołą i piekielnymi wyziewami Black Metalu, obok którego żaden wyznawca czarnej
sztuki nie powinien przejść obojętnie. Królują tu bowiem ciężkie, konkretnie
cisnące beczki, chropowaty, mięsisty bas o głęboko wrzynających się w ciało
krawędziach, surowe, zimne, wściekłe riffy o mizantropijnym wydźwięku i rasowy,
demoniczny, złowróżbny scream. Gdzieniegdzie przewinie się także gustowna
wstawka parapetu, popaprany mocniej, atonalny akord, czy tekstura rodem z
bardziej klasycznych, metalowych form, co uwypukla mrok i okultystyczne
wibracje wylewające się z tego krążka całymi niemal wiadrami. Podobnie ma się
tu zresztą sprawa z meandrującymi, jadowitymi melodiami. Nie tępią one ostrza
tej płyty, a wręcz przeciwnie, nadają jej szatańskiego pazura, jak i piekielnego majestatu. Mimo że całość
oparto na klasycznych, gatunkowych formułach (i myślę tu o tradycji nie tyle
skandynawskiej, ile raczej środkowoeuropejskiej z delikatną domieszką południowoamerykańskiego
szlifu), to jednak poszczególne składowe zestawiono tu ze sobą w ciekawy,
specyficzny nieco sposób, więc ten jakby nie spojrzeć dosyć długi materiał nie
nuży, lecz z każdym kolejnym wałkiem otwiera przed słuchaczem kolejne zaklęte
rewiry i spowite ciemnością sekrety. Wyśmienity album, bez dwóch zdań. Na żywca
karwa twa te wałki muszą niszczyć! Innej opcji nie widzę. Zbliża się dzień, w
którym będę miał zresztą okazję zweryfikować tę tezę, gdyż Skalfarjuż niedługo wystąpi
w XXIII odcinku sagi The Last Words of Death. Czekam więc z niecierpliwością.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz