Aberration
„Refracture”
Sentient Ruin Laboratories 2024
Aberration przedstawiałem wam przy okazji ich
debiutanckiej EP-ki, circa trzy lata temu. Chwilę temu chłopaki przypomnieli o
sobie za pomocą splitu z Diabolic Oath, który, jak się słusznie domyślałem był
zwiastunem czegoś większego. I faktycznie, już za niecały miesiąc, nakładem
Sentient Ruin Laboratories światło dzienne ujrzy ich debiutancki pełniak. Moje
oczekiwania wobec tego materiału były, żeby nie przesadzić, spore, więc na
materiał promocyjny rzuciłem się niczym wilk na owieczkę. Jak już sobie kilka
razy odsłuchałem i ochłonąłem, to powiem krótko. Takiego potwora się jednak nie
spodziewałem. „Refracture” to prawdziwie obrzydliwe monstrum gruzowego grania. To,
co się na tej płycie dzieje to
totalne zniszczenie. Ujmując rzecz ogólnie, mamy tu do czynienia z muzyką
bardzo mocno inspirowaną australijskim Portal. Aberration czerpią z ich
twórczości na potęgę, i zapewne nawet nie mają zamiaru się tego wypierać. Bardzo
podobnie działają tu gitary, zagęszczając riffy na wielu płaszczyznach, kręcąc
hipnotyczne tremolo, grając podobne harmonie na schodzącej w dół, a zaraz
wędrującej w górę tonacji. Ponadto mnóstwo tu atonalnych akordów i masywnych
zwolnień tworzących gęsty, duszny i odrealniony nastrój. Panowie często
zmieniają tempo albo grają podwójne, nakładające się na siebie melodie,
sprawiając że ich muzyka wiruje i pomału zapętla się na naszej szyi, a
gwałtowne przyspieszenia, przy akompaniamencie szalejących solówek dosłownie
pozbawiają tlenu. Ten materiał jest tak niesamowicie intensywny, że nawet
nauczyciele z Portal by się go nie powstydzili. Powiem więcej. Aberration nie
kopiują mistrzów bezmyślnie, lecz dorzucają także małą gamę nietypowych
pomysłów od siebie. Bardziej zróżnicowane są u nich także wokale, które, na
szczęście, nie wkradają się jednak w rejony przekombinowanych eksperymentów.
„Refracture” jest zatem niszczycielskim dziełem zbudowanym na bazie oczywistego
wzoru, jednak zaprojektowanym w sposób autorski. Jako szalikowiec Zegarogłowych
jestem tym albumem totalnie rozpierdolony i zniewolony. Gwarantuję, że każdy
maniak dysonansowego gruzu przyklęknie przed tymi nagraniami przynajmniej na
jedno kolano. Ja klęczę na obu. Fantastyczny krążek!
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz