czwartek, 15 lutego 2024

Recenzja Cerulean „Carrion Angel”

 

Cerulean

„Carrion Angel” E.P.

I, Voidhanger Records 2024

Ten założony przez niejakiego Stephen’a Knapp’a projekt istnieje od 2017 roku. Od momentu powstania pojawił się jak dotąd tylko na jednym splicie i zarejestrował singiel. W zeszłym roku własnym sumptem nagrał epkę, którą właśnie wydało I, Voidhanger Records. Zawiera ona dwadzieścia minut muzyki w ujęciu black-death metalowym. Nie jest to jednak nic spod znaku lejącej się smoły czy gruzu. Ci Amerykanie na „Carrion Angel” serwują dość awangardową formę tego gatunku, która wypełniona jest chaotycznymi dysonansami, powykręcanymi, lecz całkiem melodyjnymi riffami, wirtuozerskimi liniami basu i karkołomną perkusją. Całość płynie w zmiennych tempach i w taki też sposób wprowadza mroczny i duszny klimat, aby po chwili zalać nas hiperaktywną orkiestracją, gdzie wręcz improwizacyjne akordy mieszają się ze spiralnymi tremolo, a całość zagęszcza precyzyjna sekcja rytmiczna, zapewniająca naprawdę ciekawe i głębokie doły. Wokale zdają się być lekko wycofane bądź delikatnie przykryte przez warstwę dźwiękową. Daje to niesamowity efekt, gdyż sprawiają wrażenie, że słowa wydobywające się z gardła pomysłodawcy Cerulean, dobiegają do naszych uszu jakby z jakiejś otchłani. Zabieg ten dopełnia do reszty koncept tej produkcji, który polega na bałaganiarskim i klimatycznym sposobie na komponowanie utworów. Oczywiście wrażenie histeryczności „Carrion Angel” jest, jak to w takich przypadkach bywa złudzeniem, ponieważ ametodyczność tutaj występująca to zawoalowany porządek, który wyłania się po uważnym wsłuchaniu się w ten materiał. Gdy już ukaże swoje oblicze… pożera żywcem. Abstrakcyjny black-death metal o ostrym i zarazem ciężkim brzmieniu, okraszony upiornymi wokalami i posiadający odrealnioną atmosferę. Teksty też są świetne. Polecam, zwłaszcza fanom Deathspell Omega i Imperial Triumphant.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz