Maurda
„Cultus Brachypter”
Sentient Ruin Laboratories 2024
Nazwę Maurda znają zapewne wyłącznie wyjątkowo
dociekliwi szperacze internetowych bandcampów. Zespół ten ma na koncie dwie
demówki, z których drugą, o widocznym powyżej tytule, pierwotnie opublikowaną w
formacie cyfrowym ponad rok temu, postanowiła wypuścić na winylu Sentient Ruin
Laboratories. Materiał ten jest dość
krótki, bowiem trwający niewiele ponad kwadrans, lecz proporcjonalnie do
długości intensywny. Te sześć kompozycji to rozpierdol pierwszej wody. Jeśli
wyobrazicie sobie gęste i kurewsko duszne riffowanie w klimacie Teintanblood,
dorzucicie kapkę melodyjnych tremolo pod Bolzer oraz bardziej tradycyjnych
harmonii ze złotej ery death metalu, to otrzymacie mniej więcej zawartość „Cultus
Brachypter”. Praktycznie od pierwszych sekund wpadamy w wir, w którym panują
wyjątkowo wredne warunki atmosferyczne. Bombardowani jesteśmy perkusyjnymi
kanonadami i bezdusznymi riffami na pełnej prędkości. Jednak, co ciekawe,
Niemcy bardzo umiejętnie równoważą tę bitewną nawałnicę przejściami w motywy
bardziej chwytliwe, a bestialską ścianę dźwięku zestawiają z wkręcającą się w
głowę melodią. Bez względu jednak na to, czy pędzą na złamanie karku, czy wciskają
nieco hamulec, ich muzyka nie traci ani grama intensywności, jest niczym
ogniste tornado niszczące wszystko na swej drodze i pozostawiające za sobą
płomienny ślad. Muszę przyznać, że mimo iż panowie chwilami bardzo wyraźnie
czerpią ze wspomnianymi powyżej zespołów, to tak dobrego połączenia tych dwóch składowych jeszcze chyba w życiu nie słyszałem. Dwa słowa należą się także ścieżkom
wokalnym. Dzieje się tu nie mniej niż w sferze muzycznej. Kilka odcieni growla,
od głębokiego ryku po wściekłe charkoty w nieco wyższych rejestrach, dodatkowo
wojenne przywoływania, bardziej na zasadzie dodatkowego instrumentu niż
czytelnego przekazu, dopełniają dzieła zniszczenia. Na tym demo nie ma ani
sekundy zmarnowanego czasu, tutaj wszystko jest, niby chaotycznie, lecz
niebywale dokładnie, poskładane w niszczycielską całość. „Cultus Brachypter”
nie jest obiecującym materiałem. On jest bezczelnym wkroczeniem z buta do elity
gruzowego napierdolu. Będę wyglądał pełnego debiutu jak pojebion, i mam tylko
nadzieję, że nadejdzie on już wkrótce.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz