Darkestrah
„Nomad”
Osmose
Productions 2024
Jak
mniemam wszyscy znają tą kapelę, bo to już siódma jej płyta. Ja tam jak dotąd
nie miałem o nich pojęcia, gdyż aż do Kirgistanu mój wzrok nie sięga, a właśnie
stamtąd ten kwintet pochodzi. Nie dosyć, że ci muzycy są z Kirgizji to w
dodatku grają black metal. Rodzaj uważonej przez nich „czarniny” jest
szczególny. Mocno ona jest doprawiona folkowymi elementami, które oczywiście
związane są ściśle z regionem, z którego wywodzi się Darkestrah. Wprowadzone są
one w między gitarowe akordy z dużą finezją, co pozwoliło na to, że nie
rzucając się specjalnie do uszu, a ubogacają ten bleczur i nadają mu
specyficznego wyrazu. Główną warstwę dźwiękową stanowią riffy, kojarzące się
swoim usposobieniem ze szkołą skandynawską z wyraźnym ukłonem w stronę
Norwegii. Ich tempo jest średnie bądź wolne, zmienność kostkowana dość
zróżnicowana, zaś melodyka stonowana, lecz momentami uderzająca swąnutą w
epickie rejony. Nie sprawdzałem, jak było na poprzednich płytach, ale „Nomad”
to w moim mniemaniu mainstreamowy black metal, który jednak nie jest pozbawiony
groźnych cech. W kwestii zadziorności czy też mrocznych aspektów tego gatunku
jest wszystko w porządku, ale nie to chyba w przypadku Darkestrah jest
najważniejsze. Najbardziej istotną kwestią jest tutaj obecność pierwiastków
etnicznych, które wygenerowane zostały za pomocą oryginalnych instrumentów
takich jak Temir Komuz, Cuatro, Tanbur oraz Azeri Tar. Dostarczyły one wielu
smaczków tej „czarnej polewce” jak i zagęściły ją nieco, tworząc wielowarstwowe
struktury, których słuchanie wymaga nieco skupienia, bo szkoda nie wyłowić tych
szczególnych chwil. Oprócz tego wszystkiego sporo na „Nomad” także homeryckich
zawijasów, trochę symfoniki, co wiąże się z obecnością syntezatorowych teł czy
pasaży oraz wzniosłych, chóralnych zaśpiewów, wykreowanych za pomocą kobiecych
głosów. Nie ma lekko, zespół z tej odległej, byłej republiki ZSRR, stworzył
black metal w interesującym ujęciu i zarazem przystępnej formie. Sprawnie
połączył ze sobą wiele, jak by się mogło zdawać, przeciwstawnych sobie
faktorów, co zaowocowało intrygującym i niezobowiązującym krążkiem. Nie dla
wszystkich, bo nie dla mnie, ale doceniam i szanuję wysiłek, talent i efekt
końcowy.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz