czwartek, 21 marca 2024

Recenzja Darkestrah „Nomad”

 

Darkestrah

„Nomad”

Osmose Productions 2024

Jak mniemam wszyscy znają tą kapelę, bo to już siódma jej płyta. Ja tam jak dotąd nie miałem o nich pojęcia, gdyż aż do Kirgistanu mój wzrok nie sięga, a właśnie stamtąd ten kwintet pochodzi. Nie dosyć, że ci muzycy są z Kirgizji to w dodatku grają black metal. Rodzaj uważonej przez nich „czarniny” jest szczególny. Mocno ona jest doprawiona folkowymi elementami, które oczywiście związane są ściśle z regionem, z którego wywodzi się Darkestrah. Wprowadzone są one w między gitarowe akordy z dużą finezją, co pozwoliło na to, że nie rzucając się specjalnie do uszu, a ubogacają ten bleczur i nadają mu specyficznego wyrazu. Główną warstwę dźwiękową stanowią riffy, kojarzące się swoim usposobieniem ze szkołą skandynawską z wyraźnym ukłonem w stronę Norwegii. Ich tempo jest średnie bądź wolne, zmienność kostkowana dość zróżnicowana, zaś melodyka stonowana, lecz momentami uderzająca swąnutą w epickie rejony. Nie sprawdzałem, jak było na poprzednich płytach, ale „Nomad” to w moim mniemaniu mainstreamowy black metal, który jednak nie jest pozbawiony groźnych cech. W kwestii zadziorności czy też mrocznych aspektów tego gatunku jest wszystko w porządku, ale nie to chyba w przypadku Darkestrah jest najważniejsze. Najbardziej istotną kwestią jest tutaj obecność pierwiastków etnicznych, które wygenerowane zostały za pomocą oryginalnych instrumentów takich jak Temir Komuz, Cuatro, Tanbur oraz Azeri Tar. Dostarczyły one wielu smaczków tej „czarnej polewce” jak i zagęściły ją nieco, tworząc wielowarstwowe struktury, których słuchanie wymaga nieco skupienia, bo szkoda nie wyłowić tych szczególnych chwil. Oprócz tego wszystkiego sporo na „Nomad” także homeryckich zawijasów, trochę symfoniki, co wiąże się z obecnością syntezatorowych teł czy pasaży oraz wzniosłych, chóralnych zaśpiewów, wykreowanych za pomocą kobiecych głosów. Nie ma lekko, zespół z tej odległej, byłej republiki ZSRR, stworzył black metal w interesującym ujęciu i zarazem przystępnej formie. Sprawnie połączył ze sobą wiele, jak by się mogło zdawać, przeciwstawnych sobie faktorów, co zaowocowało intrygującym i niezobowiązującym krążkiem. Nie dla wszystkich, bo nie dla mnie, ale doceniam i szanuję wysiłek, talent i efekt końcowy.

shub niggurath

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz