Linnea
Hjertén
„Nio
Systrar”
Nordvis Produktion 2024
Linnea
Hjertén jest Szwedką, a z wykształcenia inżynierem dźwięku. Pała miłością do
różnych gatunków muzycznych. Pokochała ambient, folk, jazz oraz niemalże
wszystkie formy metalu. To wydawnictwo jest owocem jej praktyk duchowych, a
także wentylem bezpieczeństwa, za pomocą którego chciała uregulować wewnętrzne
emocje, zarówno te negatywne jak i pozytywne. Opierając się na szwedzkim folku
i rytualnym ambiencie, stworzyła dziewięć kompozycji, jawiących się jako
wypadkowa Dead Can Dance, pieśni Kari Rueslåtten i projektu Forndom. Cóż zatem
można o tej płycie powiedzieć. Ano to, że jest to zbiór nastrojowych i
spokojnych kompozycji, wygenerowanych przez elektronikę i parę innych
instrumentalnych „przeszkadzajek”. Do wszystkiego artystka podłożyła swój
aksamitny głos, którym przy akompaniamencie syntezatorów snuje bezsłowne
mantry. Całość brzmi delikatnie i niczym soundtrack do serialu „Wikingowie”,
ale określając ten album w ten sposób nie mam zamiaru go spłycać. Linnea
nagrała „Nio Systrar”, kierując się emocjonalną potrzebą. Wydało to ciekawy
plon w postaci wprowadzających w swoisty trans utworów, które urzekają
subtelnością, skandynawską estetyką oraz ambientowym hipnotyzmem, a przy tym
posiadają głęboko afektywny charakter. Fani takowych tonów powinni być
zadowoleni, bo można tą produkcję traktować w przeróżny sposób np. jako środek
nasenny, uspokajający, ale też jako muzykę tła bądź narzędzie do kontemplacji.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz