niedziela, 17 marca 2024

Recenzja SADISM „Obscurans”

 

SADISM

„Obscurans”

Hammerheart Records 2023

Zgodnie z obietnicą, jaką złożyłem przy okazji recenzowania najnowszego albumu Internal Suffering, przedstawiam Wam kolejną, wyborną płytę, którą wypluła ze swych przepastnych trzewi Ameryka Południowa w roku 2023. Tym razem jest to dziesiąty album chilijskiego Sadism. „Obscurans”, bo o nim tu mowa, to prawie 48 minut doskonałego, intensywnego, bezwzględnie masakrującego, Death/Thrash Metalu starej szkoły gatunku. Mówiąc wprost i nie owijając w bawełnę, płytka ta jest połączeniem jadowitych, korzennych, Thrash’owych struktur z końca lat 80-tych i początku 90-tych z miażdżącymi, zabójczymi elementami charakterystycznymi dla Metalu Śmierci z tego samego okresu. Produkcję tę wypełniają zatem po brzegi same zajadłe, poniewierające okrutnie riffy, rozrywające w pizdu, ostro zakończone partie solowe, tłusto fastrygujący bas, wgniatające w podłoże, klasycznie bijące bębny (zwłaszcza miażdżące tradycyjnie centrale rozpierdalają mnie w cztery dupy) i nienawistne, gniewne, zaciekłe growle. Muzyka Sadism od zawsze niemal trafiała w moje gusta, robiąc mi przy tym niemałą krzywdę i nie inaczej jest także w przypadku ich najnowszego krążka. „Obscurans” praktycznie od razu posłał mnie na deski i dojebał mi tak, że omal nie oddałem na plecy całej zawartości mego żołądka. Przepięknie panowie z Chile kultywują tu tradycję, a przy tym ich warsztat techniczny niszczy bez dwóch zdań. Usłyszymy tu bowiem całą masę wyrafinowanych aranżacji, zabójczych harmonii i niewąsko zakręconych zagrywek zarówno po stronie wioseł, jak i sekcji rytmicznej. Żądacie przykładów? Bardzo kurwa proszę. Wsłuchajcie się choćby w pracę basu i bębnów w otwierającym „Exsanguination”, gniotące okrutnie, świetnie zaaranżowane wiosła w „On Your Knees”, czy też siejące śmierć i zniszczenie swą techniczną agresją riffy w „The Void Devourer”, bądź też w „Made of Sulfur”. Każdy zresztą wałek z tej płytki robi tak niesamowitą, kanonicznie bezkompromisową rozpierduchę, że klękajcie narody. Niemal zabrakło mi języka w gębie, żeby to w pełni opisać (co zbyt często mi się jednak nie zdarza), a w przypadku „Obscurans” jednak się zdarzyło! Niech więc będzie to najlepszą z możliwych rekomendacją dla tej płytki, bo jak stary Hatzamoth przyznaje się do takiego faux-pas, to musi być święto. Myślę, że więcej dodawać nie muszę. Nabywać pędem, kto jeszcze tego nie zrobił.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz