Gates
Open
„Voice
After Silence”
Inverse Records 2024
Gates
Open to dwóch gości, którzy wcześniej udzielali się w Down Into Silence, który
jak mniemam nie miał zbytnio wzięcia, bo po trzech singlach się rozpadł. Ci
dwaj Finowie, aby nadal realizować się muzycznie i dać upust swoim pomysłom w
zeszłym roku założyli ten projekt. Biorąc przykład z poprzedniego zespołu,
nagrali trzy single, a dziewiątego lutego wypuścili debiutancką płytę. Przelanie
ich koncepcji na pięciolinię zaowocowało powstaniem sympatycznej hybrydy
thrash, black i death metalu. Muszę przyznać, że po pierwszym przesłuchaniu
zupełnie ten krążek do mnie nie trafił i bliski byłem tego, aby zmieszać go z
błotem. Po kilku dniach dałem mu jeszcze jedną szansę i świat się zmienił.
Znając już „Voice After Silence” zrezygnowałbym z określania twórczości Gates
Open wyżej wymienionym zwrotem. Skróciłbym go do słów black ’n’roll, którego
wyróżnia nienarzucająca się chwytliwość. Rzecz jasna, że riffy tutaj
występujące posiadają znamiona wspomnianych gatunków. Potrafią nieźle po
thrashowemu złoić skórę, po deathowemu nadać trochę gniotących dołów, a także w
wartkim tempie i zadziornie po blackowemu posypać śniegiem. Najważniejsze w tym
wszystkim jest jednak to, jak sprawnie i z pomysłem udało się Gates Open
połączyć te trzy typy metalu oraz nadać mu tego anarchistycznego sznytu. Dzięki
swojej inwencji stworzyli kawał bujającej muzy, która zawiera w sobie
hardcorową skoczność w stylu Kvelertak, chuligańską werwę na punkową modłę
Slegest z dodatkiem stonowanej melodyjności przypominającej Children Of Bodom i
w końcu dopełnić ją pierwiastkiem norweskiej diaboliczności. Istotny jest
również fakt, jak płynnie te podgatunki się przenikają, kreując niezwykle
energiczną, miłą dla ucha co o dziwo nie pozbawia jej agresywności muzykę.
Płynie ona w średnich i szybszych tempach, lecz chwilami zwolnić też umie.
Wypełniona prostymi i pozawijanymi akordami, od czasu do czasu częstująca nas
chwytliwym solem, dociążona ciekawymi liniami basu i perkusji oraz okraszona
bardzo dobrymi wokalami. Super debiut… ciekawe co będzie dalej. Ja bym jeszcze
nieco zaostrzył.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz