piątek, 8 marca 2024

Recenzja Selfgod „Born Of Death”

 

Selfgod

„Born Of Death”

Black Death Production 2022

Selfgod to chyba niezbyt szeroko znany jednoosobowy projekt ze Stanów Zjednoczonych. Za jego powstanie odpowiedzialny jest nie nikt inny jak Serge Streltsov, który grał swego czasu w Necrophagia. Zarejestrował on „Born Of Death” w 2022 roku i opublikował w sieci, ale też za pośrednictwem naszej rodzimej wytwórni ukazał się on na kasecie i CD. Obecnie debiut tego Amerykanina ukraińskiego pochodzenia, dopiero do mnie dotarł na fizycznym nośniku więc Black Death Production, za to „małe” opóźnienie, należy się przynajmniej żółta kartka. Dobra… żarty na bok. Krążek ten to 42 minuty death metalu w ujęciu dobrze znanym, gdyż tego typu granie było bardzo popularne w latach dziewięćdziesiątych poprzedniego stulecia. Muzyka Selfgod składa się przede wszystkim z masywnych i chwytliwych riffów, miażdżących zwolnień oraz lawinowych blastów. Poszczególne metody kostkowania nieustannie się tasują, co powoduje, że kompozycje posiadają w sobie specyficzną energię, która wybucha niekiedy pod postacią nagłych przyspieszeń bądź znajduje ujście w klasycznych dla tego rodzaju deciora solówkach. Co prawda przeważają tutaj średnie tempa, lecz „Born Of Death” posiada w sobie nieokiełznaną żwawość. Serge skutecznie i wyczerpująco naszpikował swoje wydawnictwo odpowiednią ilością zmian w agogice, przejściami między formami stylistycznymi oraz szorstkimi melodiami. Zasiane ziarno, wydało intensywny i brutalny death metal, w którym wprawne ucho wychwyci nawiązania do kapel z końca XX wieku także z naszego, polskiego poletka. Streltsov zadbał także o stosowne brzmienie każdej jednej sekcji, co zaowocowało muzyką o gęstej strukturze, która sprawia wrażenie, że w między jej części składowe nie da się igły wsadzić. Z jednej strony nic nowego… ot mięsisty, chwytliwy i efektowny death metal. Jednak z drugiej posiada on coś jeszcze. Sowicie został on okraszony klimatem znanym z twórczości Necrophagia, objawiającym się poprzez użycie niepokojących, syntezatorowych wstawek, a to nadało mu niesamowicie przytłaczającego wydźwięku. Soczysty death metal, który silnie oddziałuje na słuchacza zarówno swą esencjonalnością i niekiedy przerażającą atmosferą. Wkręca się przy tym łatwo i przyjemnie, co nie oznacza, że jest pozbawiony gniewnego i infernalnego usposobienia. Polecam.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz