wtorek, 26 marca 2024

Recenzja LOWTIDE „Into The Darkness”

 

LOWTIDE

„Into The Darkness”

Independent 2021

 


Lowtide z województwa kujawsko-pomorskiego był dla mnie całkowicie anonimowym składem aż do dziewiątego dnia marca Anno Bastardi 2024. Wtedy to ujrzałem tę eskadrę na scenie przy okazji Bloodstock Metal 2 the Masses i zaprawdę powiadam Wam, rozpierdol, jaki wówczas zrobili ci panowie,sprawił, że długo zbierałem swą szczękę z podłogi, a pokarmy spożyte tego dnia odbijały mi się jeszcze przynajmniej przez tydzień (i zaręczam, że nie jest to jakiś mój problem gastryczny). Zaraz więc po występietych jegomości postanowiłem sobie, że sprawdzę ich twórczość, co też uczyniłem w pierwszej chwili wolnego czasu. Pozwólcie zatem, że teraz przybliżę Wam nieco ostatnią płytkę tego zespołu, czyli wydaną w 2021 roku „Into The Darkness”. Zaznaczam od razu, że gatunek, którym para się ta grupa, czyli Metalcore, nie należy bynajmniej do moich ulubionych, ale przyznaję, że panowie rzeźbią go w taki sposób, iż trudno z tymi dźwiękami nie popłynąć, zwłaszcza po kilku głębszych. Ich gęsty amalgamat złośliwego, wkurwionego do granic, metalicznego HC/Punka z melodyjną frakcją Metalu Śmierci doprawiony szczyptą ziarnistego Crusta potrafi sponiewierać naprawdę konkretnie i без предупреждения, jak to zwykło się mawiać za komuny. A tak całkiem poważnie, to jest w tej muzyce siła, moc i energia, która wg mnie koncentruje się głównie w liniach gitar. Wiosła naprawdę robią tu robotę, operując ciężkimi riffami, dopracowanymi solówkami, jak i wgniatającymi w podłoże, harmonicznymi zagrywkami, które potrafią za jednym pociągnięciem zerwać skórę z facjaty. Sekcji także zarzucić nic nie mogę, gdyż zarówno beczki, jak i gruby, tłusto podany bas gniotą konkretnie, wywijając przy tym niekiedy solidne, rytmiczne zawijasy. Gardłowy również wyrzuca szczerze ze swych trzewi, to, co mu leży głęboko na wątrobie, a jego wokale nasycone są złością, agresją i niezadowoleniem z otaczającej nas rzeczywistości. Kurczę, mają te dźwięki niezaprzeczalnie solidne jebnięcie (zwłaszcza w wersji live), tylko trzeba odrzucić na bok utarte schematy, trochę się podlać i po prostu cieszyć dobrą muzą, a ta w wykonaniu Lowtide zaprawdę dobrą jest (i mówi Wam to koleś, który nade wszystko ukochał zdecydowanie brutalniejsze formy muzycznej ekspresji). Tak więc polecam Wam, abyście sprawdzili sobie twórczość zespołu ze Świecia, gdyż grupa ta ma sporo do powiedzenia, mimo że trudni się gatunkiem, który, jak już wspominałem, z pewnymi, nielicznymi  wyjątkami (a jak wiadomo, wyjątek potwierdza tylko regułę) na ogół, w większości przypadków, mam w głębokim poważaniu. Uważam jednak, że przy twórczości Lowtide naprawdę warto się chwilę zatrzymać, choćby po to, aby przekonać się, jak na nią zareagujecie. Tako rzeczy…

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz