LOWTIDE
„Into The Darkness”
Independent 2021
Lowtide
z województwa kujawsko-pomorskiego był dla mnie całkowicie anonimowym składem
aż do dziewiątego dnia marca Anno Bastardi 2024. Wtedy to ujrzałem tę eskadrę
na scenie przy okazji Bloodstock Metal 2 the Masses i zaprawdę powiadam Wam,
rozpierdol, jaki wówczas zrobili ci panowie,sprawił, że długo zbierałem swą
szczękę z podłogi, a pokarmy spożyte tego dnia odbijały mi się jeszcze
przynajmniej przez tydzień (i zaręczam, że nie jest to jakiś mój problem
gastryczny). Zaraz więc po występietych jegomości postanowiłem sobie, że
sprawdzę ich twórczość, co też uczyniłem w pierwszej chwili wolnego czasu.
Pozwólcie zatem, że teraz przybliżę Wam nieco ostatnią płytkę tego zespołu,
czyli wydaną w 2021 roku „Into The Darkness”. Zaznaczam od razu, że gatunek,
którym para się ta grupa, czyli Metalcore, nie należy bynajmniej do moich
ulubionych, ale przyznaję, że panowie rzeźbią go w taki sposób, iż trudno z
tymi dźwiękami nie popłynąć, zwłaszcza po kilku głębszych. Ich gęsty amalgamat
złośliwego, wkurwionego do granic, metalicznego HC/Punka z melodyjną frakcją
Metalu Śmierci doprawiony szczyptą ziarnistego Crusta potrafi sponiewierać
naprawdę konkretnie i без предупреждения, jak to zwykło się mawiać za komuny. A
tak całkiem poważnie, to jest w tej muzyce siła, moc i energia, która wg mnie
koncentruje się głównie w liniach gitar. Wiosła naprawdę robią tu robotę,
operując ciężkimi riffami, dopracowanymi solówkami, jak i wgniatającymi w
podłoże, harmonicznymi zagrywkami, które potrafią za jednym pociągnięciem
zerwać skórę z facjaty. Sekcji także zarzucić nic nie mogę, gdyż zarówno
beczki, jak i gruby, tłusto podany bas gniotą konkretnie, wywijając przy tym
niekiedy solidne, rytmiczne zawijasy. Gardłowy również wyrzuca szczerze ze
swych trzewi, to, co mu leży głęboko na wątrobie, a jego wokale nasycone są
złością, agresją i niezadowoleniem z otaczającej nas rzeczywistości. Kurczę,
mają te dźwięki niezaprzeczalnie solidne jebnięcie (zwłaszcza w wersji live),
tylko trzeba odrzucić na bok utarte schematy, trochę się podlać i po prostu
cieszyć dobrą muzą, a ta w wykonaniu Lowtide zaprawdę dobrą jest (i mówi Wam to
koleś, który nade wszystko ukochał zdecydowanie brutalniejsze formy muzycznej
ekspresji). Tak więc polecam Wam, abyście sprawdzili sobie twórczość zespołu ze
Świecia, gdyż grupa ta ma sporo do powiedzenia, mimo że trudni się gatunkiem,
który, jak już wspominałem, z pewnymi, nielicznymi wyjątkami (a jak wiadomo, wyjątek potwierdza
tylko regułę) na ogół, w większości przypadków, mam w głębokim poważaniu.
Uważam jednak, że przy twórczości Lowtide naprawdę warto się chwilę zatrzymać,
choćby po to, aby przekonać się, jak na nią zareagujecie. Tako rzeczy…
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz