poniedziałek, 18 marca 2024

Recenzja Mirror of the Void “Ephemeral Mirage”

 

Mirror of the Void

“Ephemeral Mirage”

Lower Silesian Stronghold 2024

Nieco ponad rok minęło od premiery debiutanckiego krążka Mirror of the Void, ale widać pomysł na wspólne granie chyba się chłopakom spodobał, bo Diabolizer, Bloodwhip i Necheshetrion wracają z nowym wydawnictwem. Tym razem jest to siedemnastominutowa EP-ka, co jest przyczyną mojego nieskrywanego niezadowolenia. Głównie dlatego, że te nagrania stanowią spory krok wprzód, mały skok można by powiedzieć. Stąd też czuję ogromny niedosyt, to mówię od razu. Te cztery kompozycje to wyraźne rozwinięcie stylu z „Metaphysical Rebellion”. Tylko że, o ile wtedy panowie sobie lekko z black metalem poeksperymentowali, tutaj jakby ochłonęli i zaczęli przelewać myśli w dźwięki bez żadnej nieśmiałości czy ograniczeń. Rzeczonego black metalu jest na tych nagraniach mniej, a jeśli już występuje to w skrajnie surowej wersji. Więcej za to elementów ambientowych, „post metalowych” i industrialnych. Właśnie te ostatnie robią na mnie ogromne wrażenie. Kojarzycie Yeruselem i ich sposób interpretacji Godflesh? Bardzo mi się „Ephemeral Mirage” z tamtym genialnym albumem kojarzy. Ten dudniący industrialny beat, ten charakterystycznie brzmiący automat perkusyjny z „syczącym” czynelem i pojawiające się znikąd, wchodzące w niespodziewanym momencie gitarowe tremolo albo rwane riffy. Różnica jest jednak taka, że Mirror of the Void formułę Francuzów jeszcze bardziej rozszerzyli i dodali sporo elementów od siebie. Chodzi mi tu głównie o sporą garść, całkiem zróżnicowanych choć utrzymanych w kanonie gatunku, blackmetalowych wokali oraz odważne wstawki elektroniczne, które gotują się i tasują z fragmentami bardziej metalowymi niczym warzywa w bulgoczącej zupie. Ta EP-ka ma niesamowity, zeschizowany i hipnotyzujący nastrój i na początku notorycznie zaskakuje swoją nieprzewidywalnością. Trzeba dwóch-trzech odsłuchów, by sobie to wszystko ogarnąć i poukładać w głowie, ale wtedy już nie ma ratunku. Bo to tak, jakby się dosłownie połknęło haczyk. Nie da się tego od-usłyszeć i nie sposób zmusić się do wyjęcia płyty z odtwarzacza. Idealnie się ta EP-ka wstrzeliła w mój gust, nosz kurwa mac! Jestem pozamiatany. Na koniec jeszcze jedno spostrzeżenie. Na „Ephemeral Mirage”, podobnie jak na „Metaphysical Rebellion” ostatni utwór zaśpiewany jest (w tym przypadku szeptem) po polsku. Zgaduję, że to zamierzona koncepcja, która będzie kontynuowana w przyszłości. Bo chyba będą kolejne nagrania? Będą? No powiedzcie, że będą!

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz