Mirror of the Void
“Ephemeral Mirage”
Lower Silesian Stronghold 2024
Nieco ponad rok minęło od premiery debiutanckiego
krążka Mirror of the Void, ale widać pomysł na wspólne granie chyba się
chłopakom spodobał, bo Diabolizer, Bloodwhip i Necheshetrion wracają z nowym
wydawnictwem. Tym razem jest to siedemnastominutowa EP-ka, co jest przyczyną
mojego nieskrywanego niezadowolenia. Głównie dlatego, że te nagrania stanowią
spory krok wprzód, mały skok można by powiedzieć. Stąd też czuję ogromny
niedosyt, to mówię od razu. Te cztery kompozycje to wyraźne rozwinięcie stylu z
„Metaphysical Rebellion”. Tylko że, o ile wtedy panowie sobie lekko z black
metalem poeksperymentowali, tutaj jakby ochłonęli i zaczęli przelewać myśli w
dźwięki bez żadnej nieśmiałości czy ograniczeń. Rzeczonego black metalu jest na
tych nagraniach mniej, a jeśli już występuje to w skrajnie surowej wersji.
Więcej za to elementów ambientowych, „post metalowych” i industrialnych.
Właśnie te ostatnie robią na mnie ogromne wrażenie. Kojarzycie Yeruselem i ich
sposób interpretacji Godflesh? Bardzo mi się „Ephemeral Mirage” z tamtym
genialnym albumem kojarzy. Ten dudniący industrialny beat, ten
charakterystycznie brzmiący automat perkusyjny z „syczącym” czynelem i
pojawiające się znikąd, wchodzące w niespodziewanym momencie gitarowe tremolo
albo rwane riffy. Różnica jest jednak taka, że Mirror of the Void formułę Francuzów
jeszcze bardziej rozszerzyli i dodali sporo elementów od siebie. Chodzi mi tu
głównie o sporą garść, całkiem zróżnicowanych choć utrzymanych w kanonie
gatunku, blackmetalowych wokali oraz odważne wstawki elektroniczne, które
gotują się i tasują z fragmentami bardziej metalowymi niczym warzywa w bulgoczącej
zupie. Ta EP-ka ma niesamowity, zeschizowany i hipnotyzujący nastrój i na
początku notorycznie zaskakuje swoją nieprzewidywalnością. Trzeba dwóch-trzech
odsłuchów, by sobie to wszystko ogarnąć i poukładać w głowie, ale wtedy już nie
ma ratunku. Bo to tak, jakby się dosłownie połknęło haczyk. Nie da się tego
od-usłyszeć i nie sposób zmusić się do wyjęcia płyty z odtwarzacza. Idealnie
się ta EP-ka wstrzeliła w mój gust, nosz kurwa mac! Jestem pozamiatany. Na
koniec jeszcze jedno spostrzeżenie. Na „Ephemeral Mirage”, podobnie jak na
„Metaphysical Rebellion” ostatni utwór zaśpiewany jest (w tym przypadku
szeptem) po polsku. Zgaduję, że to zamierzona koncepcja, która będzie
kontynuowana w przyszłości. Bo chyba będą kolejne nagrania? Będą? No
powiedzcie, że będą!
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz