Engulf
„The
Dying Planet Weeps”
Everlasting Spew Records 2024
Hal
Microutsicos jest znanym muzykiem na śmierć metalowej scenie w New Jersey. W
2015 roku powołał on swój jednoosobowy projekt Engulf. Od tamtej pory
zarejestrował pod tym szyldem trzy epki i wymieniony w nagłówku debiut. Ukazał
się on w styczniu i zawiera 36 minut death metalu w ujęciu współczesnym. Nie
oznacza to jednak, że nie znajdziemy na tym krążku odniesień do fundamentów
gatunku. Jest tutaj ich pełno, bo nie bez kozery Everlasting Spew Records
poleca ten album fanom Ulcerate, Gorguts czy Hate Eternal. Ogólnie rzecz biorąc
kompozycje Engulf to mikstura składająca się z dysonansów, brutalnych riffów i
progresywnych, ale nie przeładowanych technicznie akordów. Polewany przez
Amerykanina koktajl plącze nam w głowie nieziemsko. Ilość gitarowych zawijasów,
rytmicznego kostkowania, agresywnych melodii oraz piskliwych zagrywek jest
naprawdę spora, a doprawione one mięsistym basem i ciężką perkusją, tworzą
gęste i masywne tekstury. Pomimo tego, że całość nie zatrważa prędkością, bo
dominują tu średnie tempa, to energia jaka wypływa z intensywnie zmieniających
się sposobów na traktowanie strun, jest niczym nuklearny podmuch. Skrajne
zestawienie ze sobą melodyjnych, lecz niezbyt łatwo wpadających w ucho tonów z
dysonansową ścianą dźwięku jak i również miarowego bicia, tłumionych strun robi
wrażenie. Dołóżmy jeszcze do tego, wyłaniające się niekiedy i znienacka,
zgrzytliwe i rwane formy na modłę Morbid Angel, nagłe zwolnienia, które po
czasie przeradzają się we wręcz jazzowe improwizacje, a wyłoni się pełny obraz
„The Dying Planet Weeps”. Engulf wydał płytę, która gniecie, ale też zachwyca
wielopłaszczyznowymi strukturami. Brutalną, lecz nie pozbawioną finezji.
Chwilami mroczną, a także malującą kosmiczne pejzaże. Wypełnioną różnymi,
karkołomnymi zagrywkami jak i tymi klasycznymi. Pierwsze pełne wydawnictwo tego
solowego przedsięwzięcia, to ciekawe spojrzenie na nowoczesny death metal,
oparty na sprawdzonych wzorcach, ale łamiący schematy. Z jednej strony
poruszający się po utartych i w pełni czytelnych ścieżkach, a z drugiej
wpadający w atonalną toń. Alternatywne granie, które posiada moc i klimat, choć
za bardzo mi tu czasami Decapitated śmierdzi.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz