środa, 13 marca 2024

Recenzja THE CIRCLE „Of Awakening”

 

THE CIRCLE

„Of Awakening”

AOP Records 2023

The Circle to horda, która powstała niejako z popiołów istniejącego w latach 2016-2020 Vargrant. Zapewne jednym z powodów zmiany nazwy było odstąpienie od dotychczasowego kierunku muzycznego i jego przeprojektowanie do formy, którą słyszymy obecnie, choć zapewne nie był to czynnik jedyny. Mniejsza jednak o to, co było główną tego przyczyną. Skupmy się lepiej na muzyce, jaka znalazła się na drugim, pełnym krążku grupy, zwłaszcza że ta jest całkiem do rzeczy, o ile ktoś lubi Symphonic Black Metal. Od razu uspokoję niektórych z Was, iż nie jest to ten typ grania, gdzie twórczą indolencję i warsztatową miernotę przykrywa się grubym dywanem pseudosymfonicznych dźwięków dzierganych na parapecie. „Of Awakening” ma do zaoferowania naprawdę całkiem sporo dobrego grania, które może się spodobać fanom podniosłych z lekka, orkiestralnych klimatów. Prócz jadowitego, zatopionego wręcz w klawiszu, diabelskiego grania, które jest kręgosłupem tej płytki, usłyszymy na niej także elementy melodyjnego, acz intensywnego Metalu Śmierci, ciężkie szablony zaczerpnięte z przygnębiającego Doom Metalu, a także rozbudowane krajobrazy dźwiękowe wchodzące odważnie na tereny zarezerwowane dla grania progresywnego. Wiedzą panowie bez dwóch zdań, do czego służą ich instrumenty. Monumentalne beczki wydatnie wspierane przez soczysty, gęsto rzeźbiący bas wgniatają w podłoże, wiosła szyją zawiesistymi riffami, a dopracowane partie solowe, gustowne harmonie, jak i wszelakie zdobne obszycia, finezyjne obwódki, oraz koronkowe wykończenia w ich wykonaniu potrafią zrobić konkretne wrażenie. Obsługa gitar pokazała tu wielką klasę, a ich partie są doprawdy imponujące. Dobrą robotę robią również wokale. Zarówno wściekły growl, jak i nieco gotycki styl czystego śpiewu, oraz wszelakie tajemnicze szepty i deklamacje idealnie wtapiają się w warstwę instrumentalną tej płytki, budując przy tym wraz z melancholijnym parapetem i smyczkami dekadencki, mglisty, przytłaczający feeling tego krążka. Płytkę tę niczym pelikany powinni łyknąć miłośnicy Fleshgod Apocalypse, Ex Deo, Atavistia, bądź Ne Obliviscaris, a i zwolennicy twórczości Novembers Doom, Swallow the Sun, czy Officium Triste być może także znajdą dla siebie na tym krążku to i owo. Bardzo dobra w swym gatunku płytka, naprawdę. Jedyne co mam jej do zarzucenia, to to, że to nie moje klimaty. Polecam ją więc wszystkim, którzy lubią monumentalne, symfoniczne granie, a ja zrobię sobie jeszcze z nią trzy, może cztery okrążenia i na tym poprzestanę.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz