czwartek, 9 grudnia 2021

Recenzja BLEEDING SORROW „Drowning

 

BLEEDING SORROW

„Drowning”

Northern Silence Productions 2021

Bleeding Sorrow to solowy projekt nieznanego mi bliżej muzyka z Australii, niejakiego Mortcera, który tworzy także ponownie absolutnie mi nieznany duet zwący się Vagrond. I cóż tworzy ta anonimowa dla mnie niczym przechodnie na ulicy persona? Atmosferyczny Post-Black Metal i właśnie z taką muzyką mamy do czynienia na pierwszym długograju Bleeding Sorrow, który idealnie wręcz wpisuje się w profil wydawniczy Północnej Ciszy. „Drowning”, czyli album eksplorujący tematy depresji, izolacji i samotności, to trochę ponad 33 minuty klimatycznej muzy zbudowanej przede wszystkim na bazie bardzo dobrego, nastrojowo rzeźbiącego wiosła. Sekcja rytmiczna rzetelnie robi tu swoje i nic nie można zarzucić zaprogramowanym rzeczowo beczkom, czy też solidnym liniom basu, jednak to właśnie gitara (jak to najczęściej bywa w przypadku płyt Post-Black Metalowych) zdecydowanie gra tu pierwsze skrzypce. Album ten po brzegi wypełniają melancholijne, hipnotyzujące melodie o sporych pokładach dramatyzmu, tworzone z powtarzających się, lśniących pętli chłodnych, wirujących, transowych riffów zahaczających momentami o zadymione, bluesowe tonacje, instrumentalnych Post-Rockowych miniatur i ciekawych, nierzadko dosyć złożonych harmonii unoszących niemal samodzielnie poszczególne utwory. Warstwę instrumentalną dopełniają pełne emocji, histeryczne wokale, które, choć całościowo dobrze wpisują się w zawartość muzyczną tej płytki, są jednak momentami kurewsko irytujące. Brzmienie ma swój surowy, zimny, chropowaty z lekka charakter, ale zarazem jest stosunkowo selektywne, więc z odsłuchem nie ma większych problemów. Całkiem ładnie przepływa ta muza przez zwoje mózgowe, jest tu odpowiednia porcja agresji, a i klimacik niczego sobie, jednak nie mogę powiedzieć, abym utonął w tych dźwiękach. Po albumie zgłębiającym niewesołe jakby nie patrzeć tematy, o których pisałem gdzieś wyżej, oczekiwałbym zawiesistych, depresyjnych, ponurych w chuj wibracji doprowadzających na skraj ostatecznego rozwiązania, a tymczasem „Drowning” jawi mi się jako płyta z epickim, promiennym wręcz charakterem. Zdecydowanie zbyt promiennym jak na mój gust. To, czego mi brakuje na tej płycie, to właśnie mrok i przesycony majestatem ciemności, złowróżbny, przygnębiający feeling, którego nawet z ogromną świecą tu nie znajdziesz. Z tej też przyczyny płytka ta jest dla mnie produkcją jednorazowego użytku, jednak zdecydowana większość fanów, która ukochała Atmospheric Post-Black Metal czule zaopiekuje się tym krążkiem i z utęsknieniem będzie wypatrywać jego następcy.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz