Werendia
„Werendia / Folkvandringen /
Urheimat”
Black Death Productions 2021
Nie za bardzo wiedziałem początkowo, czy w ogóle
chcę tego materiału słuchać. Albo inaczej, ja w sumie do chwili gdy otrzymałem
nagrania Werendia nie byłem do końca świadom, że istnieje coś takiego jak
dungeon synth. A przynajmniej, że to się tak nazywa. Bo owszem, lata temu
zasłuchiwałem się demówką i pierwszymi płytami Mortiis (trochę pod wpływem
faktu, że to „człowiek z Emperor”), ale wówczas tę muzykę nazywaliśmy po prostu
klawiszową, bo oficjalnej nazwy chyba jeszcze nie miała. A dziś ma. I na
dodatek zaprzyjaźniła się bardzo mocno z klimatycznym black metalem, czego
przykładem jest właśnie rzeczona trylogia Werendia. Może z tym black metalem to
drobna przesada, gdyż w zasadzie ogranicza się on tu do obecności perkusji,
stanowiącej zazwyczaj tło mocno wycofanej gitary i odzywającego się co jakiś
czas, jeszcze bardziej cofniętego krzyku, będącego pewnego rodzaju dodatkiem,
bez konkretnego przekazu lirycznego. Główną rolę odgrywają w tej muzyce
syntezatory. Wygrywają one dość kolorowe historie, bardziej kojarzące mi się ze
średniowiecznymi opowieściami i folkowymi legendami niż ciemnymi, podziemnymi
lochami. Tak jak bardzo byłem początkowo sceptyczny, tak dość szybko, bo
jeszcze zanim ostatni akt dobiegł końca, znalazłem w tej muzyce swoisty urok.
Trzy następujące po sobie krążki są naturalną kontynuacją i rozwijaniem
konceptu dotyczącego tajemniczych wątków nordyckiej historii i stanowią
nierozerwalną całość. Chyba największą ich zaletą jest fakt, że jeśli już
włączymy „Werendia”, to ciężko się od tych dźwięków oderwać przed końcem, coraz
bardziej chylącego się faktycznie ku black metalowi, „Urheimat”. Jest to piękna muzyczna opowieść,
nienachlana, nieprzesłodzona, za to mocno hipnotyzująca i wciągająca niczym
dobra książka. Kurcze, autentycznie jestem zaskoczony, jak bardzo mi się te
płyty wkręciły w głowę. Absolutnie nie obiecuję, że Werendia podziała na was w
podobny sposób, ale jeśli myśleliście kiedyś żeby sprawdzić, co to jest ten
cały black dungeon synth, to sięgnijcie po te nagrania. Usiądźcie wygodnie w
fotelu, otwórzcie jakiś dobry alkohol, zapalcie fajkę i niech muzyka poniesie
was do świata magii. Mnie te dźwięki niesamowicie odprężają.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz