niedziela, 12 grudnia 2021

Recenzja Werendia „Werendia / Folkvandringen / Urheimat” Black Death Productions 2021

 

Werendia

„Werendia / Folkvandringen / Urheimat”

Black Death Productions 2021

Nie za bardzo wiedziałem początkowo, czy w ogóle chcę tego materiału słuchać. Albo inaczej, ja w sumie do chwili gdy otrzymałem nagrania Werendia nie byłem do końca świadom, że istnieje coś takiego jak dungeon synth. A przynajmniej, że to się tak nazywa. Bo owszem, lata temu zasłuchiwałem się demówką i pierwszymi płytami Mortiis (trochę pod wpływem faktu, że to „człowiek z Emperor”), ale wówczas tę muzykę nazywaliśmy po prostu klawiszową, bo oficjalnej nazwy chyba jeszcze nie miała. A dziś ma. I na dodatek zaprzyjaźniła się bardzo mocno z klimatycznym black metalem, czego przykładem jest właśnie rzeczona trylogia Werendia. Może z tym black metalem to drobna przesada, gdyż w zasadzie ogranicza się on tu do obecności perkusji, stanowiącej zazwyczaj tło mocno wycofanej gitary i odzywającego się co jakiś czas, jeszcze bardziej cofniętego krzyku, będącego pewnego rodzaju dodatkiem, bez konkretnego przekazu lirycznego. Główną rolę odgrywają w tej muzyce syntezatory. Wygrywają one dość kolorowe historie, bardziej kojarzące mi się ze średniowiecznymi opowieściami i folkowymi legendami niż ciemnymi, podziemnymi lochami. Tak jak bardzo byłem początkowo sceptyczny, tak dość szybko, bo jeszcze zanim ostatni akt dobiegł końca, znalazłem w tej muzyce swoisty urok. Trzy następujące po sobie krążki są naturalną kontynuacją i rozwijaniem konceptu dotyczącego tajemniczych wątków nordyckiej historii i stanowią nierozerwalną całość. Chyba największą ich zaletą jest fakt, że jeśli już włączymy „Werendia”, to ciężko się od tych dźwięków oderwać przed końcem, coraz bardziej chylącego się faktycznie ku black metalowi,  „Urheimat”. Jest to piękna muzyczna opowieść, nienachlana, nieprzesłodzona, za to mocno hipnotyzująca i wciągająca niczym dobra książka. Kurcze, autentycznie jestem zaskoczony, jak bardzo mi się te płyty wkręciły w głowę. Absolutnie nie obiecuję, że Werendia podziała na was w podobny sposób, ale jeśli myśleliście kiedyś żeby sprawdzić, co to jest ten cały black dungeon synth, to sięgnijcie po te nagrania. Usiądźcie wygodnie w fotelu, otwórzcie jakiś dobry alkohol, zapalcie fajkę i niech muzyka poniesie was do świata magii. Mnie te dźwięki niesamowicie odprężają.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz