środa, 22 grudnia 2021

Recenzja Useless „Downfall”

 

Useless

”Downfall”

Werewolf Prod. 2021

Useless to zespół który, mimo iż obecny na scenie już od pięciu lat i posiadający na koncie trzy duże płyty, stał dotychczas trochę w cieniu. Prawdę mówiąc sam muzykę tego projektu poznałem stosunkowo niedawno, przy okazji ukazania się jego poprzedniego wydawnictwa. Od zachwytów byłem daleki, jednak wstydzić się panowie nie mieli czego. "Downfall” włączyłem zatem bez większego podniecenia, nie spodziewając się tego, co nadeszło chwilę później. Oto bowiem okazuje się, że kompozycyjny ster przejęty został przez Neithana, który pomału zaczyna wyrastać w moim osobistym rankingu do małego Midasa. I od razu czuć różnicę. Czwarty duży materiał Useless to ogromny krok wprzód. Ba! To wyważenie drzwi solidnym kopem i bezczelne wtargnięcie na salony krajowej ekstraklasy gatunku. To, co znajdziemy w sześciu zawartych na krążku kompozycjach, to prawdziwy majstersztyk norweskiej nuty. Słychać też, że wspomniany muzyk jest dość blisko związany z Mgłą, bo przesiąkł charakterystycznym sposobem riffowania i zaczął wyciągać coraz to lepsze, melodyjne tremolo jak z kapelusza. Dodając do tego klasyczne północne wpływy, wśród których mocno przebija się Burzum z okolic „Hvis Lyset Tar Oss” i „Filosofem”, uzyskujemy silnie wciągający, nieco hipnotyczny i zimny jak śnieg w Bergen album klasycznie blackmetalowy. Nie ma na nim zabójczych prędkości, wszystko jest raczej stonowane i dokładnie wyważone. Melodie na „Downfall” nie są przesłodzone, raczej transowe i a poniekąd surowe. Może to zabrzmi banalnie, ale ta płyta ma swój własny klimat i charakter, bo wspomniane wcześniej nazwy stanowią dla jej autorów jedynie swoisty drogowskaz, pokazujący ogólny kierunek a nie dyktujący dokładną ścieżkę. Tym właśnie różni się umiejętne pobieranie lekcji u mistrzów od bezdusznego kopiowania. „Downfall” to zmrożony czarny monolit a wieńczący go bezperkusyjny, mocno hipnotyzujący dwunastominutowy „Gospel Carved In Flesh” jest czymś w rodzaju wisienki na torcie. Mocny jest ten materiał. Jeśli dotychczas nazwa Useless kojarzyła wam się jedynie z graniem przyzwoitym, to naprawdę radzę sprawdzić ich nowy long. Według mnie to najlepsze ich nagrania, jak to mówią na wyspach, up to date.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz