czwartek, 23 grudnia 2021

Recenzja Stabat Mater “Treason by the Son of Man”

 

Stabat Mater

Treason by the Son of Man”

Northern Heritage 2021


Rok się chyli ku końcowi i zapewne niektórzy zaczęli już robić sobie małe podsumowanie Anno Bastardi 2021. Jak to się jednak mówi, nie ma letko, więc radzę się chwilkę wstrzymać, bo nie wszystko zostało jeszcze powiedziane. Oto bowiem, zupełnie bez uprzedzenia, Northern Heritage uderza niczym grom z jasnego nieba drugim albumem Stabat Mater. Kto zna debiut, ten zapewne już w tym momencie dostał ślinotoku, co jest zresztą odruchem we wszech miar uzasadnionym. Kto nie zna, tego informuję, że rzeczony twór to jednoosobowy projekt autorstwa Mikko Aspa, odpowiedzialnego choćby za Clandestine Blaze. Nie jest to jednak kolejny blackmetalowy wyziew, lecz masywny death/doom metal. Pełen nienachalnych melodii, złowieszczy i niesamowicie mroczny. “Treason by the Son of Man” to trzy trwające razem czterdzieści minut kompozycje będące mozaiką z cierpienia, bólu oraz wszelkich innych negatywnych uczuć. Te utwory są niczym niosący powolnie naszą cielesną powłokę w kierunku wiecznego potępienia strumień, marsz żałobny będący podsumowaniem marnego ludzkiego żywota. Muzyka toczy się niespiesznie, gniotąc swoim ciężarem albo wprowadzając w melancholijny trans, choćby na wstępie do ”Embracing the Slavery”, przy akompaniamencie wyrzygiwanego z głębi duszy głębokiego growlu. Natomiast pojawiające się miejscami nostalgiczne melodie, dla przykładu w pierwszej połowie “By the Seed of the Son”, jeszcze bardziej potęgują dołujący klimat całości. Można oczywiście pokusić się o pewne porównania, do Thergothon albo bardzo wczesnego My Dying Bride, lecz nie da się zaprzeczyć, że ten krążek ma swoje własne “ja”. To, w jaki sposób budowany jest na nim nastrój i w jaki sposób rozwija się tu z każdą minutą odczucie przygnębienia, może wywoływać depresyjne stany chorobowe. Prawda jest taka, że funeral doom, aby nie nudził, musi być zagrany z pasją, płynąć z głębi serca i dzielić się emocjami, a nie jedynie monotonnie bujać. “Treason by the Son of Man” spełnia ten warunek od początku do końca, stanowiąc prawdziwą puszkę Pandory, niszcząc wszelkie pozytywne myśli w zalążku i zatapiając w odmętach nieszczęścia. Zdecydowanie jedna z najlepszych płyt w gatunku jakie słyszałem od długiego czasu. Szkoda tylko, że tak krótka, bo chciałoby się więcej.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz