BLACK EUCHARIST
„Inn Of The Vaticide”
Godz
Ov War Productions 2023
Kojarzycie
może Black Ejaculate ze Stanów? Może nieco odświeży Wam się pamięć, gdy
przypomnę, że na okładce ich materiału demo widniał zalany spermą, dekapitowany
jezusek ze swym członkiem w ustach? Widzę, że po tym przypomnieniu coś tam u
niektórych zatrybiło. Pytanie to zadałem oczywiście nieprzypadkowo. W roku
Bestii 2021 Black Ejaculate przekształcił się bowiem w Black Eucharist, by po
niespełna 24 miechach od zmiany nazwy, zaatakować w bieżącym roku swym
pierwszym, dużym albumem, o którym tu sobie teraz chwilkę porozmawiamy. Tak
więc „Inn of the Vaticide” to kapkę ponad 39 minut surowego, szorstkiego,
wulgarnego US Black Metalu inspirowanego korzeniami tego gatunku, jakie
wykształciły się ponad trzy dekady temu za wielką kałużą. Barbarzyński,
agresywny i nacechowany pierwotnym bluźnierstwem to materiał, który opiera się
na bezpośrednich, najczęściej prostych (nie mylić jednak z prostackimi),
siarczystych bębnach, rozrywających partiach basu, gwałtownych, bestialskich
riffach i obskurnych, klasycznie plugawych wokalach. Słychać, że swe piętno na
muzyce Black Eucharist odcisnęło dosyć wyraźnie dziedzictwo Profanatica,
wczesnego Havohej, czy Grand Belial’sKey. Miejscami można odnaleźć także
zredukowane do struktur elementarnych zagrywki o Death/Thrash Metalowym
rodowodzie, inspirowane nieco satanicznym Heavy Metalem chwiejne akcenty
rytmiczno-melodyczne, potężne, złowieszcze tekstury zaczerpnięte z Metalu
Śmierci starej szkoły, czy mrożące krew w żyłach dodatki podsycające szaloną
nienawiść i maniakalną bezkompromisowość tego krążka. Ogólnie nie da się nie
zauważyć, że Black Metal, jaki znajdziemy na tym albumie, docenia bliskość
rdzennej, Death Metalowej formy, przyjmuje ją z otwartymi ramionami i nie jest
sztucznie sentymentalny, co mnie osobiście bardzo satysfakcjonuje. Wypada więc
podziękować Panu Grzegorzowi z Godz Ov War, że wtłoczył ten materiał na srebrny
dysk (wcześniej bowiem był on dostępny jako digital album, Mc i 12”Lp) i dał
wszystkim, preferującym ten nośnik dźwięku (w tym także i mnie) możliwość
rozkoszowania się tym ze wszech miar udanym, konserwatywnie bluźnierczym
krążkiem, pod którym podpisuję się wszystkimi czterema kopytami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz