środa, 25 października 2023

Recenzja MAVORIM „Ab Amitia Pulsae”

 

MAVORIM

„Ab Amitia Pulsae”

Purity Through Fire 2023

W przypadku wydanej w tym roku, czwartej już płyty niemieckiego projektu Mavorim niejako dałem się nabić w butelkę. Chłopaki wyglądali bowiem zawodowo, a i pozy też mieli, jak należy. Normalnie samo zło. Okładka albumu utrzymana w zgniłych brązach, na której prezentuje się wyłażąca z ziemi kreatura w masce gazowej także prezentowała się nadzwyczaj fachowo i rokowała naprawdę dobrze. Wszystko to jednak można o kant dupy rozbić, gdyż muzyka, jaką znajdziemy na „Ab Amitia Pulsar”, to melodyjny Black Metal. Nie to jest jednak najgorsze, wszak niejedna produkcja z melodyjną diabelszczyzną potrafi sponiewierać jak ta lala. Najgorsze jest to, że to melodyjne granie w wykonaniu Mavorim jest tak ohydnie przystępne i miłe w obejściu, że można się porzygać. Pod względem warsztatowym, kompozycyjnym, czy wykonawczym nie można im nic zarzucić (słychać bowiem, że chłopaki doświadczenie mają i wiedzą, jak używać swych instrumentów), poza tym, co już napisałem powyżej. Przy odsłuchu 80% tego materiału zbiera się na wymioty, a tylko 20% jest ewentualnie do przyjęcia. Jeżeli chcecie konkretów, to tylko utwory „Unter den Mühlen der Zeit” i „Das Schluchzenund Wimmern” (czyli dwa z jedenastu) jakoś się bronią. Resztę (przynajmniej jeżeli chodzi o ten album) można osrać i spuścić w kiblu, co też niniejszym czynię, bez niepotrzebnej zwłoki.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz