środa, 4 października 2023

Recenzja Eradikated „Descendants”

 

Eradikated

„Descendants”

Indie Recordings 2023

Eradikated jest młodą kapelą ze Szwecji, która powstała dwa lata temu, a tworzy ją czterech młodych gości, noszących czarne ubrania i długie włosy. Na dziś mają za sobą wydanie jednej epki i trzech singli. Leczjuż zaraz, bo szóstego października zaszczycą wszystkich swoich dotychczasowych fanów swym debiutem. Tak jak poprzednie ich produkcje będzie zawierał on potężną dawkę thrash metalu. „Descendants” to jedenaście numerów zalatujących trochę Bay Area oraz niekiedy przypominających późniejsze nagrania Slayer’a. Jednakże nie jest to napierdalanka w stylu retro. Rzeczony kwartet robi to na swoją i nowoczesną modłę, nie stroniąc od technicznych zagrywek, którymi chłopcy popisywać się lubią. Szybkie tempo, cięte riffy, liczne przejścia i solówki, oto ogólny obraz muzyki Eradikated. Jeżeli chodzi o szczegóły to w graniu Szwedów znaleźć można mnóstwo połamanego kostkowania, „ścinek” gitarowych i wirtuozerskiego zadzierania nosa. Nie znaczy to, że „Descendants” to napuszony wybryk uzdolnionych młodych mężczyzn, bo te 42 minuty biczowania, oprócz zwinnego poruszania się paluszków tych panów po gryfach, wypełnione jest przede wszystkim agresywną jazdą bez oglądania się za siebie, a karkołomna sekcja rytmiczna to majstersztyk. Zwłaszcza uwagę na siebie zwraca perkusista, którego pałeczki zapierdalają po werblach tak, że mógłby mu pozazdrościć sam Pete Sandoval. Podsumowując, pierwsza płyta tych grajków ze Skanii to energiczna i cięta thrashowa rozpierducha, okraszona technicznymi smaczkami, która w wolniejszych momentach przygnieść też potrafi, a nawiązujące w prostej linii do najlepszych wzorców tego gatunku wokale, zaostrzają dodatkowo jej pazury. Młody i bezkompromisowy zespół, kąsający boleśnie i z finezją. Tak więc parafrazując należy stwierdzić, iż thrash not dead!

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz