Ershetu
„Xibalba”
Debemur
Morti Productions 2023
Jest
to dość enigmatyczny projekt, który został powołany do życia w 2021 roku przez
dwóch panów, Voida i Sacra. Ci artyści chcą tworzyć muzykę filmową
wykorzystując przemysł metalurgiczny, aby wykreować coś na wskroś epickiego i
przepełnionego dramatyzmem. Ich wizja tego jak i kolejnych albumów jest już z
góry ustalona. Każdy z albumów ma za zadanie przedstawiać koncepcję śmierci w
obrębie wybranej, przez ten duet, cywilizacji lub religii. Debiut Ershetu,
który ukaże się 27 października, zaczynając tą „epopeję” będzie bazował na
kulturze Majów, a w szczególności na prawdach zawartych w księdze „Popol Vuh”, zawierającej
elementy historii oraz mitologii kultury narodu dzisiejszej Gwatemali. Do
nagrań zaprosili oni Larsa Nedlanda z Borknagar i Vindsvala z Blut Aus Nord. Co
zatem wyszło z tego mariażu? Otóż „majowy” post black metal, w którym
monumentalne i kaskadowe riffy Vindsvala płyną w zmiennych tempach, gniotąc i
mieląc na przemian. Towarzyszy im równie ciężka sekcja rytmiczna i przejmujące
wokalizy Larsa Nedlanda. Kompozytorzy wpletli w całość także syntezatorowe tła,
nadające materiałowi sporo melodramatyzmu. Niby jakby zwyczajnie, co nie?
Niestety to nie wszystko, bo niekiedy ciekawym i naprawdę niszczącym zagrywkom
akompaniują, wplecione w podstawową teksturę, południowoamerykańskie melodyjki
wygrywane na indiańskich piszczałkach, które często można było usłyszeć na
ulicach polskich miast w latach dziewięćdziesiątych. W ogóle płyta wypełniona
jest do granic możliwości mistycyzmem Majów, który w zupełnie nienaturalny
sposób został zespolony z black metalem i powoduje, że do głowy przychodzi
tylko jedno pytanie: co do chuja tu się stało? Ano za pośrednictwem „Xibalba”
dostaliśmy farsę, w której kotłują się stanowcze i klimatyczne akordy Blut Aus
Nord wraz z wikińskimi zaśpiewami Borknagar, etnicznymi podkładami rodem z
dżungli oraz plemiennymi piosenkami. Dzieło wywołuje niemałą konsternację.
Pełne kontrastów. Chwilami miażdżące, chwilami śmieszące. Moim zdaniem wyżej
wymieniona fuzja totalnie się nie udała, a w jej efekcie otrzymaliśmy potworka,
który niewątpliwie jakąś atmosferę ze sobą niesie i wypchany patetyzmem jest
więc założony cel przez Voida i Sacra został osiągnięty. Wydawnictwo nie dla
mnie, ale może komuś się spodoba.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz