wtorek, 17 października 2023

Recenzja MORTAJAS „Mortajas”

 

MORTAJAS

„Mortajas” (Re-Issue)

Sun & Moon Records 2023

Podczas moich grafomańskich prób przybliżenia Wam „Mortajas II” wspomniałem na końcu, że Sun & Moon chwilkę po wydaniu tej płyty wznowi także pierwszy album Doom Metalowców z Chile. Początkowo nie byłem przekonany, czy pisać coś o tej płycie, zwłaszcza że pierwotnie ukazała się ona dwa lata temu, jednak gdy sobie ją odświeżyłem, nabrałem pewności, że warto. Po pierwsze primo dlatego, że to także zacny materiał jest, a po drugie secundo dlatego, że produkcja ta dotychczas była raczej słabo znana w Europie. Chwała więc dla naszych węgierskich bratanków, za to, że dali tej płycie nowe życie wydając ją ponownie i poprawiając przy tym nieco jej parametry użytkowe. Jeżeli zaś chodzi o zawartą na niej muzykę, to można by w zasadzie skopiować to, co pisałem na temat „Mortajas II”, tyle że nie do końca. Na swym płytowym debiucie Chilijczycy grali bowiem bardziej surowo i korzennie, ale jednocześnie chyba także trochę bardziej zachowawczo (przynajmniej jak dla mnie), co broń mnie Panie Szatanie Mój Miły, nie jest absolutnie zarzutem z mojej strony w kierunku grupy, a jedynie stwierdzeniem faktu. Tak więc jedynka Mortajas, to także bardzo dobra w swym gatunku płyta, tyle że nieco mniej tu gitarowych ozdobników, ale reszta (na czele z ciężkim, miażdżącym basem, melancholijnymi, tłusto płynącymi riffami i epickimi partiami solowymi) zdecydowanym ruchem graby (a ponoć najlepsza baba, to własna graba) robi robotę. Słuchając dziś „Mortajas”, zauważyłem, jaki postęp zrobił zespół na przestrzeni tych dwóch i pół roku (w zaokrągleniu), i jak mocno rozwinął swój styl, choć przecież wcale nie dokonał żadnej, gatunkowej wolty. Tym większy należy im się szacunek za ich niewątpliwie ciężką pracę oraz za wierność raz obranej drodze. Tak więc nie rozwodząc się nad znikomością chrabąszcza lub jak kto woli, nie dzieląc włosa na czworo, pragnę zakrzyknąć, że pierwsza płyta kwartetu z Villa Alemana to również materiał bardzo dobry, choć bardziej trzewny, który niejako oddziela sezonowych fanów od starych wyjadaczy. Powtórzę to więc raz jeszcze. Komu miły Doom Metal w swej klasycznej formie, ten niech czy prędzej udaje się na zakupy do Sun & Moon, gdyż będzie miał za kilka dni niebywałą okazję, aby zgarnąć kompletną dyskografię Mortajas. Wiecie już kurwa, iż ja uważam, że warto.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz