sobota, 7 października 2023

Recenzja HERMÓÐR „Skymning”

 

HERMÓÐR

„Skymning”

WolfspellRecords 2023

Czas leci, psy szczekają, karawana idzie dalej, a Hermóðr? Hermóðr, jak to Hermóðr, wydaje kolejny w tym roku materiał, który, a jakże by inaczej, firmuje swą marką niezmordowana Wolspell Records.  „Skymning” to co prawda nie jest nowy album sensu stricto, tylko materiał z gatunku trzy w jednym, na który składają się utwory z Ep’ek „Through Forest of Sorrow”, „Som Eld” i „Fördärv”, ale i tak dla wszystkich fanów twórczości Rafn’a będzie to łakomy kąsek, gdyż wcześniej dźwięki te były dostępne jedynie w formie digital. Z muzyką tego projektu sytuacja jest w zasadzie zero-jedynkowa, albo lubi się ją i akceptuje z całym dobrodziejstwem inwentarza, albo w całości olewa się ciepłym strumieniem moczu. Ja zaliczam się do pierwszej grupy odbiorców, więc zawsze chętnie zawieszę ucho na kolejnych produkcjach tego zespołu. Powróćmy jednak do muzyki, jaka znalazła się na „Skymning”. W tym temacie generalnie nic się nie zmieniło w stosunku do poprzednich wydawnictw grupy. Nadal obcujemy tu z klimatycznym, aczkolwiek surowym Black Metalem umocowanym bardzo głęboko w II falowej klasyce takiego grania. Nie znaczy to, że mamy do czynienia z sytuacją kopiuj, wklej i że poszczególne kompozycje zespołu zaczęły wpierdalać już swój własny ogon. Chodziło mi raczej oto, że niezmienny jest kręgosłup twórczości Hermóðr, natomiast wokół tego stabilnego, twardego jak skała rdzenia wiruje całe bogactwo atmosferycznych ornamentów, tkanych misternie, nastrojowych, dźwiękowych pasaży i zimnych, zaprawionych ciemnością, głównie gitarowych tekstur, jadowitych, melancholijnie pulsujących, nostalgicznych warstw melodycznych, czy też zagęszczonych, hipnotyzujących konfiguracji i konstrukcji kompozycyjnych, skręcających niekiedy mocno w stronę przytłaczających terytoriów Drone/Doom. Jedni porównują muzykę Rafn’a do Burzum, inni słyszą echa Leviathan, a jeszcze inni odnajdują w niej dużo pierwiastków Bathory z ery „Hammerheart”/”Twilight of the Gods”. I poniekąd wszyscy oni mają rację, gdyż duch tych zespołów unosi się niewątpliwie nad większością produkcji Szweda, w tym także i nad „Skymning”. Jednak owe inspiracje nie zajmują dominującej pozycji w twórczości Hermóðr, są jedynie pewnym drogowskazem, a główny architekt zespołu niezaprzeczalnie odciska na nich swe własne piętno. Cóż, na teraz to chyba tyle, tym bardziej że w tym roku zapewne przyjdzie nam jeszcze porozmawiać o nutach rzeźbionych przez mieszkańca Östergötland. Do zobaczenia wiec, a tymczasem polecam „Skymning” wszystkim, którzy lubują się w  klimatycznych, Black Metalowych dźwiękach.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz