PUTRIDITY
„Greedy Gory Gluttony” (Ep)
Willowtip
Records 2023
Niemal
osiem lat przyszło czekać fanom włoskiej Zgnilizny na ich nowe, śmiertelne
wymioty. Można zaryzykować stwierdzenie, że panowie zamilkli, od kiedy PiS
zaczął rządzić w Polsce. Odłóżmy jednak na bok politykę, dlatego, że nie ma ona
z powyższą tezą nic wspólnego, a poza tym, jak wiadomo, to największa kurew
jest. Przejdźmy więc do meritum sprawy, czyli do najnowszych rzygowin
Putridity. Wiem, że niemal zawsze tak się mówi i to nieco wyświechtana już
deklaracja, ale makaroniarze nagrali swój, jak dotąd, najlepszy materiał (mimo
że tylko dwa wałki są nowe, a pozostałe trzy, to cover Cannibal Corpse i po
jednym, ponownie nagranym utworze z pierwszej i drugiej płyty tego kwartetu).
Być może pomogło przewietrzenie składu, a być może zespół potrzebował nieco
więcej czasu, aby nabrać niezbędnego dystansu, ale to tak naprawdę mało
istotne. Istotne za to jest to, że „Greedy Gory Gluttony” to wyśmienity, potężny,
miażdżący w chuj ochłap Brutal Death Metalu o bardzo wysokim stopniu
technicznego zaawansowania. Kręgosłupem zawartej tu muzy nadal jest okrutny
Metal Śmierci umocowany w latach 90-tych, jednak słychać wyraźnie, że wraz z
upływem czasu styl zespołu mocno ewoluował (zarówno kompozycyjnie, jak i
brzmieniowo) aż do stanu obecnego. A obecne oblicze tej grupy, prezentuje zdecydowanie i bezapelacyjnie najwyższe
standardy brutalnej, rzeźnickiej sztuki. Tak więc „Chciwe Krwawe Obżarstwo” to
13 minut bestialsko nakurwiających, srogo połamanych, ciężkich beczek,
rozrywającego, gniotącego potwornie, grubego basu, pokręconych monstrualnie,
precyzyjnych, niszczących riffów i wokalnego zezwierzęcenia najwyższych lotów. Zaprawdę
powiadam Wam „Greedy…” to przepiękny, soczysty rozpierdol, w którym nie
znajduję żadnych, choćby odrobinę słabszych punktów. Putridity powróciło w
wielkim stylu i pozamiatało w pizdu. Włosi otwarcie mówią ponadto, że ta
produkcja jest jeno przystawką przed zbliżającym się wielkimi krokami, nowym,
pełnym albumem, który ma się zwać „Morbid Ataraxia”. Już na samą o nim myśl
twardnieją mi sutki i mam wzwód w galotach. Boję się nawet choćby przez chwilę
przypuszczać, co tam może się wyprawiać?Zamiast tego, czekam na ów krążek, a
niecierpliwość ma zaprawdę wielką jest.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz