Netherdom
„Forsaking,
Foreseeking”
Amor Fati 2023
Dziś czas na coś bardzo ziemnego. Za chwilę,
nakładem Amor Fati, pojawi się na rynku debiutancki album Netherdom. Jest to
projest solowy, a stojący za nim człowiek podobno należy do weteranów sceny.
Muzyka jaką znajdziemy na „Forsaking, Foreseeking” jest banalnie prosta i
scharakteryzować ją można jako atmosferyczny black metal. Bardzo zresztą
specyficzny, oparty na zapętlonych w nieskończoność riffach i mocno bzyczącym
brzmieniu, nastawiony na wprowadzanie słuchacza w swoisty trans. Od pierwszych
sekund, po ostatni dźwięk wystawieni jesteśmy na charakterystycznie melodyjny
szum gitar, przypominający arktyczną zamieć zza której przebijają się
przytłumione wrzaski. Gdzieniegdzie pojawi się klawiszowe tła nadające tej
jednolitej ścianie dźwięku nieco kolorytu a jednocześnie potęgujące blizzardowy
klimat całości. Nie ma tu miejsca na częste zmiany. Utwory płyną wartko,
wciągając w odrealniony wymiar, w którym spada się w bezdenną przepaść. Album
składa się jedynie z trzech, jednak dość długich, bo trwających od siedmiu do
dwudziestu trzech minut kompozycji. Przy tego rodzaju dźwiękach jest to jednak
bez znaczenia, bo jeśli zostaniemy przez nie zassani, to czas kompletnie
zmienia swoje znaczenie. Nie trzeba być Einsteinem by się domyśleć, iż
brzmienie mamy tu bardzo ekonomiczne, z pracującym dość jednostajnie automatem
perkusyjnym i ledwo słyszalnym basem. Muszę przyznać, że w swojej niszy jest to
bardzo solidny materiał, jednak mnie osobiście tego typu granie zaczyna z lekka
nużyć po dwóch – trzech odsłuchach. Założę się jednak, że czciciele Pasyage
d’Hiver czy Darkspace, może nawet Black Cilice, powinni poczuć się w tym
klimacie jak ryby w wodzie.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz