Ritual
Clearing
„Penitence”
Eternal Death 2023
Amerykański
black metal jest jaki jest. Rzadko można spotkać kapelę, która wie, jak go
zagrać, a zwłaszcza ci, chcący na siłę zapodać go w stylu skandynawskim. Czasem
się im udaje i oto mamy na przykład taki Ritual Clearing, który zawiązał swój
skład w 2019 roku. Trzy lata temu pojawiła się ich epka, a już niedługo, bo
siedemnastego listopada wydadzą debiut. To co na nim będzie można usłyszeć jest
kontynuacją muzykowania na „Ritual Clearing”. Tym razem dostaniemy sześć
kawałków utrzymanych, jak poprzednio zresztą, w klimatach nawiązujących do
drugiej fali gatunku w ujęciu raczej szwedzkim. Poszczególne numery oparte są
na szybkich tremolo, którym towarzyszy charakterystyczny dla tego zespołu łomot
perkusji. Akordy pędzą przed siebie jak arktyczna wichura, która cichnie tylko
niekiedy, aby nagle rozpocząć od nowa swój taniec. Jak to bywa w przypadku
black metalu z kraju, gdzie Sztokholm jest stolicą tak i tutaj z płynących tu
fraz łeb wychylają wyraźne melodie, które jednak nie mają nic wspólnego z
folkowymi i entuzjastycznymi podrygiwaniami. Dzięki niebywale chłodnym gitarom
oraz prędkości w jakim wydobywają one z siebie dźwięk, są mniej chwytliwe niż
te, do których zdążyli przyzwyczaić nas nie tylko Szwedzi. Wypływa z nich
autentyczna nienawiść oraz szczególna posępność co powoduje, że atmosfera jaką
kreują nie napawa optymizmem. Ritual Clearing na swojej pierwszej płycie buduje
obraz zimnej i niekończącej się nocy, a prawie, że doskonałe, diabelskie
charkoty wokalisty tylko podsycają jej mrok i niską temperaturę. Osobiście
dawno nie słyszałem tak lodowatego materiału. Pomimo dość znacznej jego
melodyjności poruszył mnie brudnym i drapiącym brzmieniem, które nadało mu
niecodziennej ostrości. Niektóre brygady z krajów nordyckich powinny chyba
wziąć przykład z tego kwintetu z Connecticut.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz