środa, 25 października 2023

Recenzja Fadheit „Afterglow”

 

Fadheit

„Afterglow”

Telheim Rec. 2023

Jeśli pamiętacie, trzy lata temu przedstawiałem debiutancki krążek, bardzo zresztą obiecujący, Łódzkiego Fadheit. Dziś parę słów o ich ostatniej, i to w dosłownym tego słowa znaczeniu, EP-ce. Jest to bowiem pożegnalny materiał zespołu, dedykowany Adamowi Wołoszowi, wokaliście i gitarzyście zespołu, który to przedwcześnie opuścił ten łez padół. Znajdziemy na nim cztery kompozycje autorskie, będące rozwinięciem tego, co mogliśmy usłyszeć na debiutanckiej płycie. Muzyka ta idealnie wpisuje się w szufladkę „Polski Black Metal” i to nie tylko ze względu na wokale, śpiewane w naszym języku narodowym. A jak już od tego zaczynam, to dodam, że teksty na „Afterglow” są zdecydowanie z rodzaju tych dających do myślenia, a nie jedynie niby filozoficznej grafomanii. Zresztą podoba mi się bardzo ekspresyjny sposób ich wyrażania. Niby w ściśle określonych ramach, bez zbędnego silenia się na awangardę, Adam potrafił niezwykle obrazowo malować płynące ze swojej poezji uczucia.  Muzycznie natomiast, znajdziemy na tej EP-ce wiele nawiązań do drugiej fali black metalu. Rzecz w tym, że Fadheir, w zasadzie od początku, nie komponowali jednokierunkowo. W ich kompozycjach znajdzie się miejsce na ostre, jadowite riffowanie, ale i na mocno chwytliwe melodie. I to właśnie one, mimo iż wcale nie przesadnie eksponowane, stanowią główną zaletę „Afterglow”. Wspomniałem wcześniej o polskości tych dźwięków. Faktem niepodważalnym jest, iż nasze, zwłaszcza młode zespoły, nie zawsze zamierzenie, często budują swoje kompozycje w charakterystyczny sposób. Nie mam bynajmniej na myśli tego, iż brzmią identycznie, ale być może to szkoła Furii czy Mgły gdzieś tam podświadomie tkwi w umysłach muzyków. Przykładów można by wytykać wiele, ale wskażę jedynie końcówkę „Dopamina”, gdzie po akustycznym fragmencie następuje zryw jakby podkradziony Nihilowi z sali prób a zaraz potem d-beatowy riff  z „Opentańca”. Absolutnie nie zarzucam Fadheit plagiatu, tym bardziej, że autorskich pomysłów tu sporo, jedynie podkreślam, że inspiracje są czerpane z najlepszych źródeł. Myślę, że ten materiał jest dowodem na systematyczny rozwój zespołu i mogę jedynie domyślać się, iż druga duża płyta wprowadziła by Fadheit do krajowej ekstraklasy. To jednak nigdy nie nastąpi a nam musi wystarczyć ostatnie piętnaście minut zarejestrowane przez chłopaków pod tym szyldem. Szczerze polecam.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz