Black
Grail
„Misticismo
Regresivo” (Reissue)
විරෑපී (Virupi) 2023
No
i mamy kolejny skok w przeszłość, gdyż wyżej wymieniona produkcja została
pierwotnie wydana w 2015 roku przez Uncreation Records w liczbie pięciuset
kopii. Obecnie pragnie ją przybliżyć szerszej liczbie fanów, bo wydaje mi się,
że ta chilijska kapela nie jest zbytnio znana, label ze Sri Lanki, Virupi. Tercet
ten w zeszłym roku wypuścił całkiem niezłą epkę „VIII”, która niosła ze sobą
pięć numerów black metalu w ujęciu lekko greckim, ale nawiązującym do początków
tamtej sceny. Podobnie jest na omawianym debiucie Black Grail, lecz nie do
końca. Zaczyna się dziwnie, bo pierwsze takty przypominają nieco „dwójkę”
Paradise Lost, tak jest niemalże przez cały pierwszy utwór, który na finiszu
dopiero zaczyna częstować szybszym tempem, aby nagle się urwać. Już od drugiego
kawałka ci chłopcy z Santiago rozpoczynają właściwą dla siebie jazdę. Ich
muzyka to szereg zakręconych i nieustannie zmieniających się riffów, które
często i gęsto poprzecinane są schizofrenicznymi, piskliwymi zagrywkami i
równie chorobliwymi solówkami. Całość zalatuje momentami totalnym chaosem. Nuty
pędzą na jak na złamanie karku po to, aby nagle wyhamować, by za chwilę
wybuchnąć ze zdwojoną siłą, przeradzając się tym samym w nieznośną kakofonię,
której przygrywa wyraźny bas i tłukąca niemiłosiernie perkusja, a opętane
wokalizy tylko potęgują jej zwyrodniałość. W ogóle odnoszę wrażenie, że
„Misticismo Regresivo” jest swoistą oraz szaleńczą improwizacją, której
gwałtowność wymyka się chwilami spod kontroli, a wtedy całkowicie traci swą
spójność, zamieniając się w soniczną przemoc. Te trzy kwadranse to nieludzka
próba na wytrzymałość, z której udało mi się wyjść cało, ponieważ zostałem przy
zdrowych zmysłach. Pierwsza płyta Black Grail to obłąkana produkcja, okraszona
hellenistycznym mistycyzmem, okresowo transowa i czasem skrajnie zagmatwana.
Chora i nienawistna, choć chyba trochę przekombinowana. Zmęczyła mnie okrutnie.
Jako że do odważnych świat należy, zapraszam na randkę z tą trójką muzyków… może
was nie zgwałcą.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz