niedziela, 29 października 2023

Recenzja ASAGRAUM „Veil Of Death, Ruptured”

 

ASAGRAUM

„Veil Of Death, Ruptured”

Edged Circle Productions 2023

Po czteroletniej przerwie powabne wiedźmy z Holandii ponownie urządziły sabat czarownic i poczęły przyzywać pradawne demony. Nie zważając na konsekwencję, swój ze wszech miar bezbożny postępek postanowiły uwiecznić nagraniem i tak oto powstał album „Veil of Death, Ruptured” Po przesłuchaniu owego krążka muszę Wam powiedzieć, że Panie te przy pomocy przeklętych praktyk, pokrętnych modlitw i zakazanych rytuałów, jakie tu usłyszymy,  przyzywają, zaklinają, złorzeczą i bluźnią na potęgę. Uszczegóławiając jednak nieco bardziej, „Veil of Death…”, czyli trzeci, duży album hordy Asagraum, to materiał, gdzie na kanwie tradycyjnie surowego, granego z pasją i oddaniem  Black Metalu II fali gatunku dziewczyny stworzyły prawdziwe, okultystyczne misterium. Ten krążek jest niczym zimny pocałunek śmierci (oczywiście z języczkiem) przed drogą w zaklęte labirynty piekielnych otchłani. Beczki sieją tu konkretny, siarczysty rozpierdol, choć nie stronią także od zdecydowanie cięższych i bardziej zróżnicowanych technicznie patentów, smolisty bas bulgocze złowrogo i także potrafi fiknąć nomen omen kozła, zimne, jadowite riffy posiadają sporą głębię, a ponure, bluźniercze wokale podkreślają diaboliczny charakter tego krążka. Te niewątpliwie oddane ciemności niewiasty nie boją się romansować z klimatycznymi, onirycznymi nierzadko, akustycznymi miniaturami, czy nieco mniej oczywistymi dla czarciego metalu narzędziami. Nie stronią także od niszczących dysonansów, wijących się, mizantropijnych warstw melodycznych, złowieszczych, obrzędowych akcentów, czy hipnotycznych, krętych rozwiązań zarówno na płaszczyźnie rytmicznej, jak i wioślarskiej. Niesamowicie mocną stroną twórczości Asagraum jest również to, że horda ta potrafi w swej twórczości wybornie połączyć ortodoksyjną, Szatańską furię z zawiesistą, okrytą całunem ciemności, niemal transową atmosferą. Ich wściekła, zimna, ale dziwnie urzekająca zarazem muzyka sprawia, że odpływasz do innego wymiaru, gdzie zło ukazuje swą potęgę, majestat i pociągającą, mroczną wspaniałość. Kurczę, nie spodziewałem się tego, a przeorała mnie ta Diabelska mantra niemożliwie. Sam już nie wiem, czy to rzeczywistość, czy zły sen. Czuję zapach siarczanych wyziewów. Rozkoszuję się atmosferą strachu i rozpaczy. Ulegam zakazanym, wyuzdanym, sprośnym pragnieniom. Karmię się bólem. Ciemność ożyła. Uwierzcie tym kobietom. „Zasłona Śmierci Pękła”. Dokonało się.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz