piątek, 20 października 2023

Recenzja IMPERIAL CRYSTALLINE ENTOMBMENT „Ancient Glacial Resurgence”

 IMPERIAL CRYSTALLINE ENTOMBMENT

„Ancient Glacial Resurgence”

Debemur Morti Productions 2023

 


Wieje chłodem od tej muzy, oj wieje, Chodem? Kurna co ja piszę? Drugi pełny album Imperial Crystalline Entombment to prawdziwa, pieprzona burza śnieżna, która swym oddechem zamraża i unicestwia wszystko, co nie zdążyło spierdolić z jej zasięgu. Zaprawdę jebnięcie ma ta zamieć bardzo konkretne, więc ów mroźny walec zbudowany z piekielnych podmuchów niszczy bezlitośnie, zanadto nie pierdoląc się w tańcu. Od samego początku „Ancient Glacial Resurgence” uderza intensywną, zimną, surową lawiną riffów, pod którą pogrzebany jest bas, siarczystymi bębnami i bluźnierczymi, obłąkanymi wokalizami. Muzyka, która wypełnia tę płytkę, to prawdziwy, nieubłagany, lodowy cyklon zakorzeniony w skandynawskiej, II fali gatunku tak głęboko, jak to tylko możliwe. Słychać mocne spowinowacenie twórczości ICE z klasycznymi już dziś produkcjami Marduk, Immortal, 1349, Tsjuder, czy Emperor, a jadowite melodie przywodzą na myśl najlepsze lata Dark Funeral. Muzycy zespołu nie naśladują jednak tylko wyśmienitych, nieśmiertelnych  wzorców, lecz pozostawiają w tych dźwiękach swą własną tożsamość i charakterystyczny szlif rodem zza wielkiej kałuży. Kręgosłup tych kompozycji jest więc na wskroś tradycyjny, można by wręcz rzec, że diabelsko kanoniczny, a chwilami nawet mam wrażenie, że celowo przerysowany, mimo tego jednak nie brak tu także bardziej złożonych, umocowanych w Death Metalu struktur, gęstych akcentów harmonicznych, czy uzależniającej, hipnotycznej, niemal transowej, wyrafinowanej instrumentacji. Niby żadnych innowacji na tym materiale nie znajdziemy, ale jednak sporo się tu dzieje i trzeba się skupić, aby ogarnąć tę nieprzeniknioną, mroźną nawałnicę. I niewątpliwie, owa gęstość, monolityczna budowa tego krążka, oraz jego arktyczny feeling, to największe atuty tej płytki, choć oczywiście niejedyne. Trudno bowiem nie uchylić (choćby delikatnie) czoła przed techniczną sprawnością muzykówi ich wyśmienitym warsztatem. Mnie „Starożytne Odrodzenie Lodowców” podoba się na tyle, że na pewno postaram się o fizyczną kopię tego krążka. Myślę także, że wszyscy, którzy cenią sobie twórczość hord, które wymieniłem tu gdzieś wyżej w tej recenzji, mogą śmiało i bez kozery łykać dwójeczkę Imperial Crystalline Entombment. Nie sądzę, aby pojawiły się jakiekolwiek refluxy, bądź niekontrolowane wypróżnienia tylną twarzą. Dobry, naprawdę bardzo dobry materiał. Mam nadzieję, że na kolejny nie będziemy musieli czekać prawie następnych dwóch dekad.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz