Funeral
Fullmoon / Nocturnal Prayer
„Disciples
Of The Moonlight Worship”
Inferna Profundus Records 2023
Split
ten rozpoczyna, chyba dobrze już znany wszystkim fanom surowego black metalu,
chilijski Funeral Fullmoon. Jego wkład w to wydawnictwo stanowią cztery numery
czarciego grania w stylu, jak już zdążył Magister Nihilfer Vendetta 218 nas
przyzwyczaić, drugiej fali w ujęciu dość norweskim. Od pierwszych nagrań muzyka
tego projektu mocno śmierdzi Darkthrone oraz poczynaniami pewnego „chłopca” z
Bergen. Tak też jest na „Disciples Of The Moonlight Worship”. Dźwięki płyną
tutaj w średnich tempach, układając się w jednostajne tremolo, niosące chmurne
melodie i nieprzepastną czerń. Charakter kostkowania już od początkowych taktów
wskazuje głównie na wyżej wymienionych muzyków z Oslo, bo jego nieprzyjazny i
bezduszny charakter jest niepodważalny. Zimne gitary, bas i „fenrizowe” walenie
w naciągi rzuca się od razu na uszy, a specyficzne przejścia z jednego riffu w
drugi są żywcem wyjęte z nieświętej trylogii Darkthrone. Chilijskie popisy
wieńczy świetnie wykonany cover Emperor, który ze względu na to co się z tą kapelą
stało po „In The Nightside Eclipse”, powinien ich nieco zawstydzić,
przypominając im co wyrażał ich black metal na „Wrath Of The Tyrant”. Gdy cichnie
Funeral Fullmoon, zaczyna Nocturnal Prayer, będący kanadyjskim odpowiednikiem
swego poprzednika, lecz nie do końca. Początek jest obiecujący. Miałem
wrażenie, że będę miał do czynienia z czarcią odmianą Turbonegro. Niestety po
chwili punkowy sznyt ustępuje zwyczajowemu bleczurowi ze średnią agogiką.
Kompozycje Murder’a wypełniają chwytliwe tremolo, któremu akompaniuje dudniąca
sekcja rytmiczna. Zapętlają się one w nieskończoność, ale na szczęście
przerywają je niekiedy wtrącenia i solówki na heavy metalową modłę. Pomimo
tego, że wieje tu chłodem to jednak jak dla mnie jest tu zbyt melodyjnie, a te
momentami wręcz „piosenkowe” loop’y, odnoszę wrażenie, iż nużą nie tylko mnie, ale
również samego wykonawcę. Materiał zamyka cover Satanic Warmaster i to tyle. Polecam
fanom czytelnej surowizny, gdyż dla miłośników raw black metalu będzie to mile
spędzone 37 minut.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz