środa, 11 października 2023

Recenzja Ch'ahom „Knots of Abhorrence”

 

Ch'ahom

„Knots of Abhorrence”

Sentient Ruin Laboratories 2023

Oto mamy już trzeci materiał sygnowany logo Ch’ahom w tym roku. Kilka miesięcy temu przybliżałem wam „Camazoth Cult”, kompilację demówek zarejestrowanych przez zespół kilka lat wcześniej. W międzyczasie ukazała się jeszcze nowa, jednootworowa EP-ka „Ts’ono’ot”, a teraz nadszedł czas na pełnometrażowy debiut. Zawiera on nieco ponad czterdzieści jeden minut gruzu i duchoty w pięciu aktach. Materiał rozpoczyna się wstępem o charakterze trybalno-rytualnym, który idealnie wprowadza słuchacza w klimat katakumbowej komnaty. Chwilę później ściany się trzęsą, podłoga rozstępuje, a wszystko zalewa wypływająca spod powierzchni parująca lawa. Muzyka Niemców jest niesamowicie gęsta i duszna, co wcale nie oznacza, że ograniczona do dudniącej ściany dźwięku. Właśnie umiejętność wprowadzania do niej mistycznych ornamentów, jest w przypadku Ch’ahom cechą wyróżniającą. Owszem, kręgosłup stanowią tutaj ociekające lepkością riffy, bezpośrednio kojarzące się z death/black metalowym graniem z Antypodów czy też, bliżej nas, Grave Miasma albo Qrixkuor, ale Ch’ahom potrafią do tej mikstury dorzucić swoje trzy grosze. Chociażby w postaci wspomnianych już interludiów, odgłosów pradawnych obrzędów odprawianych ku chwale starożytnych bogów. Nie bez znaczenia jest także atmosfera tych nagrań, cuchnąca grobem i ilustrująca potęgę boga śmierci. Niemcy potrafią w sposób niemal perfekcyjny dozować napięcie, razić gniewem we fragmentach szybszych i przekazywać mądrość i potężną wiedzę w gniotących zwolnieniach. Masywne harmonie podkreślane są niekiedy klawiszowym tłem, jeszcze bardziej przyciemniającym obraz ceremonii, lub ozdabiane naprawdę niezłymi, krótkimi partiami solowymi. Poza charczącymi wokalizami, gdzieniegdzie potraktowanymi delikatnym efektem, z drugiego planu wyłaniają się religijne chórki, tajemnicze szepty albo złowieszcze śmiechy. I mimo iż wszystkie te składające się na krwawy obrządek elementy rażą swoim ciężarem i majestatem, utwory Ch’ahom chwilami zaskakują  swoją melodyjnością. Jest to jednak melodia zwodnicza i niezwykle trująca, nie mająca nic wspólnego ze słodkim owocem. „Knots of Anhorrence” to rytuał śmierci przenoszący słuchacza w inny wymiar, w którym panują zapomniane bóstwa żywiące się strachem i nieszczęściem. Jeśli się odważycie, wejdźcie do tej świątyni, ale pamiętajcie… Kiedy wybrzmi ostatni dźwięk, pozostaną po niej jedynie zgliszcza.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz