Putrid Torso
“Trails of Hypnotized Human
Veins”
Pathologically Explicid Recordings 2023
Jeśli wierzyć wydawcy, to Putrid Torso po raz
pierwszy zawiązali się w roku dwutysięcznym. Podobno panowie nagrali nawet
jakieś utwory, ale im się odechciało i obaj zasilili w zamian Hopelessness. Po
ponad dwudziestu latach znów poczuli chęć na wspólną randkę, wynikiem której
jest materiał o widocznym w nagłówku tytule. No i dobrze, że tak się stało,
zwłaszcza dla fanów brutalnego death metalu, bo taki właśnie kierunek obrali na
debiucie dwaj Hiszpanie. Kiedy odpalimy sobie „Trails of Hypnotized human
Veins”, to przez pół godziny litości nie zaznamy. Putrid Torso bombardują nas
blastami oraz kilogramami szybkich, rozpruwających akordów. Słychać, że panowie
paluchy mają sprawne i są żądni krwi, bowiem ich piosenki są równie brutalne co
połamane. I w tym przypadku mam niestety małe „ale”. Mianowicie, napierdalająca
na najwyższych obrotach perkusja (swoją drogą koleś w te klocki umi, nawet bardzo)
nieco zagłusza to, co się na sześciu strunach dzieje, i trzeba nieco wytężyć
ucho by wszystko dokładnie wyłapać. A jest tego sporo. Wokalista z kolei
rzyganiem dostosowuje się do intensywności muzycznej, w wyniku czego dostajemy
tutaj prawdziwą rzeź. Ujmując obrazowo, gdybyśmy włożyli świeży mózg do
blendera i jakimś cudem zapomnieli o wieczku, to mielibyśmy obraz tego, co
sonicznie prezentuje Putrid Torso. Wszystko upaprane w posoce i resztkach
tkanki miękkiej. I filozofii tu żadnej nie ma, jest wyłącznie brutalny
rozpierdol. Jeśli kochacie taplać się w porozrzucanych organach wewnętrznych
przy dźwiękach Disavoved czy Disgorge, to Putrid Torso jest właśnie dla was. A
gdyby podobne granie, tak jak mnie, nużyło was po dwóch – trzech sesjach, to
nie traćcie na ten zespół czasu. Bo to pozycja typowa zero-jedynkowa,
przeznaczona dla bardzo konkretnego odbiorcy.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz