środa, 4 października 2023

Recenzja Svartsyn „Destruction Of Man”

 

Svartsyn

„Destruction Of Man” (Reissue)

Nomad Snakepit Productions 2023

Jeśli w mojej głowie pojawia się słowo „Svartsyn” to przede wszystkim przychodzi mi na myśl ostatnia płyta Khold, ale wszyscy fani black metalu wiedzą, że jest to również szwedzki projekt, który od 1993 roku nagrywa swą muzykę. Omawiany „Destruction Of Man” nie jest jego najnowszą produkcją, bo pierwotnie został on wydany w 2003 roku, a obecnie pragnie go przypomnieć Nomad Snakepit Productions. Ten label wypuści go szesnastego października na czarno-czerwonym winylu, który będzie liczył sobie dwieście kopii. Jakby tego było mało, wyżej wymieniony tytuł będzie także dostępny na kasetach w liczbie stu egzemplarzy. Nie jest to pierwsze wznowienie wydawnictw tego bandu popełnione przez Holendrów, ale dobrze się stało, gdyż trzeci materiał Svartsyn odznacza się niebywałym zimnem i poraża mizantropią. Bleczur na „Destruction Of Man” to szybka i chłodna muzyka w ujęciu przypominającym pierwsze dokonania Satyricon czy Enslaved, choć o porównania do wczesnego Immortal też można się pokusić. Wszystkie siedem zawartych tu numerów wypełniają żwawe riffy i takowe tremolo w charakterystycznej dla tego Szweda formie. Poza prędkością wyróżnia je szczególny sposób kostkowania, który jest momentami dość zawiły, a towarzyszące mu subtelne zmiany tempa oraz przejścia między akordami jak i wzajemne się ich przeplatanie, tworzą chaotyczną zamieć śnieżną, która zachwyca niespotykaną złowrogością i lodowatością. Co prawda w poszczególnych utworach słychać również melodie, lecz nie są one rażąco chwytliwe, ponieważ ich usposobienie jest wyraźnie nieprzyjazne. Całość delikatnie podbita wycofaną sekcją rytmiczną oraz szorstkim wokalem, stoi w opozycji do ówczesnego jak i teraźniejszego black metalu, który pod koniec poprzedniego stulecia zaczął, w niektórych kręgach stawać się coraz bardziej rozwodniony. Świetnie, że Nomad Snakepit przypomina „Destruction Of Man”, bo ja osobiście o nim zapomniałem, a ci, którzy dotąd nie znali tej kapeli, a lubią surową i bezkompromisową czerń będą mogli poszerzyć swoją płytotekę. Szczerze polecam.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz