Svartsyn
„Destruction
Of Man” (Reissue)
Nomad Snakepit Productions 2023
Jeśli
w mojej głowie pojawia się słowo „Svartsyn” to przede wszystkim przychodzi mi
na myśl ostatnia płyta Khold, ale wszyscy fani black metalu wiedzą, że jest to również
szwedzki projekt, który od 1993 roku nagrywa swą muzykę. Omawiany „Destruction
Of Man” nie jest jego najnowszą produkcją, bo pierwotnie został on wydany w
2003 roku, a obecnie pragnie go przypomnieć Nomad Snakepit Productions. Ten
label wypuści go szesnastego października na czarno-czerwonym winylu, który
będzie liczył sobie dwieście kopii. Jakby tego było mało, wyżej wymieniony
tytuł będzie także dostępny na kasetach w liczbie stu egzemplarzy. Nie jest to
pierwsze wznowienie wydawnictw tego bandu popełnione przez Holendrów, ale
dobrze się stało, gdyż trzeci materiał Svartsyn odznacza się niebywałym zimnem
i poraża mizantropią. Bleczur na „Destruction Of Man” to szybka i chłodna
muzyka w ujęciu przypominającym pierwsze dokonania Satyricon czy Enslaved, choć
o porównania do wczesnego Immortal też można się pokusić. Wszystkie siedem
zawartych tu numerów wypełniają żwawe riffy i takowe tremolo w
charakterystycznej dla tego Szweda formie. Poza prędkością wyróżnia je
szczególny sposób kostkowania, który jest momentami dość zawiły, a towarzyszące
mu subtelne zmiany tempa oraz przejścia między akordami jak i wzajemne się ich
przeplatanie, tworzą chaotyczną zamieć śnieżną, która zachwyca niespotykaną
złowrogością i lodowatością. Co prawda w poszczególnych utworach słychać
również melodie, lecz nie są one rażąco chwytliwe, ponieważ ich usposobienie
jest wyraźnie nieprzyjazne. Całość delikatnie podbita wycofaną sekcją rytmiczną
oraz szorstkim wokalem, stoi w opozycji do ówczesnego jak i teraźniejszego
black metalu, który pod koniec poprzedniego stulecia zaczął, w niektórych
kręgach stawać się coraz bardziej rozwodniony. Świetnie, że Nomad Snakepit
przypomina „Destruction Of Man”, bo ja osobiście o nim zapomniałem, a ci,
którzy dotąd nie znali tej kapeli, a lubią surową i bezkompromisową czerń będą
mogli poszerzyć swoją płytotekę. Szczerze polecam.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz