Bismarck
„Vourukasha”
Dark
Essence Records 2024
Założony
w 2015 roku na norweskiej ziemi Bismarck, na początku maja wydaje swoją trzecią
płytę. W necie ich muzyka określana jest jako stoner-doom, ale według mnie tego
pierwszego na „Vourukasha” raczej mało. Nie posiadam też wiedzy jak było na
wcześniejszych produkcjach, lecz na obecnym krążku słychać przede wszystkim dużo
„mułu”, a stonerowych bujanek nie wychwyciłem. Zatem najnowsza propozycja
Norwegów to sporo sludge’owego grania z dodatkiem psychodelicznych zagrywek
oraz atmosferycznej finezyjności znanej z post-rocka. Pomijając czwarty kawałek
„The Tree Of All Seeds”, będący krótkim interludium, to potencjalny słuchacz
sięgając po tą produkcję, będzie miał okazję spotkać się z pięcioma utworami o
dość zróżnicowanych aranżacjach. Swoją budową jak i wydźwiękiem przypominają
mocno koncept Neurosis co w przypadku „Vourukasha” nie jest w żadnym razie
minusem, ani też nie uświadczymy tutaj znamion zrzynki, gdyż kompozycje tego
kwintetu niewątpliwie noszą w sobie własny genom. Trzonem muzyki Bismarck są
gęste i ciężkie riffy, płynące w wolnych i średnich tempach. W te zagrane na
mocarnych gitarach akordy twórcy wplatają poważną ilość atmosferycznych zwolnień,
dark-ambientowych przerywników oraz rozmywających nieco tą momentami zwartą
strukturę dronów. Całość jest bardzo hipnotyzująca. Zarówno miarowe i
słoniowate kostkowanie, które podbite jest potężną sekcją rytmiczną jak i
mroczne, a także depresyjne elektroniczne wstawki, budują zdecydowanie
przytłaczającą aurę, wprowadzając nas w stan hibernacji. Ta klimatyczność nie
powoduje jednak, że to wydawnictwo bazuje tylko na kreowaniu snujących się
leniwie, ezoterycznych dźwięków. Wcześniej wspomniany główny fundament w
postaci przesterowanych wioseł wraz z wysuniętymi do przodu liniami basu i
łomoczącej perkusji jest niezwykle dynamiczny, a zaangażowane partie wokalne
swą zajadłością wzmacniają jego kręgosłup. Tych pięciu mieszkańców Bergen
zarejestrowało album o potężnym wyrazie, w którym nie brakuje zwrotów akcji
oraz folkowych niespodzianek o bliskowschodnim brzmieniu. Silny, lecz niejednowymiarowy
cios, który oprócz metalowego uderzenia niesie ze sobą kilka fantazyjnych
rozwiązań.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz