sobota, 25 maja 2024

Recenzja / A review of Königreichssaal „Psalmen'o'delirium”

 

- FOR ENGLISH SCROLL DOWN -


Königreichssaal

„Psalmen'o'delirium”

Godz ov War 2024


Nie słyszałem wydanego cztery lata temu debiutu Königreichssaal, ale wystarczył rzut oka na zdjęcie zespołu w Internetach, i już wiedziałem, że to będzie dobre. Papa Artur, koleś już leciwy, w żonobijce, w towarzystwie dwóch o połowę młodszych chłopaków (synowie?) na cmentarzu. Wyglądają jakby kogoś tam zaciukali, tudzież wykopali.  No dobra, ale do rzeczy. „Psalmen'o'delirium” to album numer dwa, przynoszący jakieś czterdzieści minut polskiego black metalu. I bynajmniej nie chodzi mi w tym przypadku o język, w jakim napisano teksty (bo pod tym względem mamy tu autentyczną wieżę Babel), choć i nasza mowa faktycznie w drugiej części płyty się pojawia. Bardziej chodzi mi o klimat tych kompozycji, z których naprawdę bije ten charakterystyczny dla rodzimego black metalu sznyt. W pierwszej chwili moje skojarzenia zwróciły się w kierunku choćby takich hord jak Mord’A’Stigmata, Furia, Odraza czy Cultes Des Ghoules, aczkolwiek nazw wymienić by tu można o wiele więcej. Faktem niezaprzeczalnym jednak jest, iż Königreichssaal wszelkie wpływy przekuwają na swój własny sposób, tworząc z nich własną wizję muzyczną. Dzięki naprawdę przemyślanym aranżom muzycy tworzą przenikającą chłodem atmosferę. Głównie za sprawą bardzo wyważonego sposobu na budowanie klimatu, tasowania kontrastami oraz wokalnym wariacjom, dzięki czemu materiał ten potrafi niesamowicie wciągnąć. Sporo tutaj lodowatych tremolo, a także mistycznych zwolnień oraz sporej garści smaczków, nie wychylających się od razu przed szereg, uwalniających się powoli z kolejnymi odsłuchami. Tempo kompozycji utrzymane jest raczej w rewirach średnich, choć napięcie towarzyszące muzyce sprawia, że chwilami jest ona niczym wyrywający się do galopu koń, bardzo umiejętnie trzymany w ryzach przez doświadczonego jeźdźca. Owszem, panowie potrafią przyspieszyć i zasypać śnieżnym blizzardem, ale i odpowiednio podkręcić objawy choroby toczącej ich muzykę. Poza tym, największą zaletą tych siedmiu numerów jest ich niezwykle wyrównany poziom. Tutaj nie ma niczego wciśniętego na siłę, każdy fragment ma swoje zadanie, a wszystkie razem tworzą nierozerwalny monolit. Stąd też „Psalmen'o'delirium” słucha się na jednym wdechu, a kiedy po wybrzmieniu ostatniego dźwięku zaczerpniemy głęboko powietrza, chce się owo doświadczenie powtarzać po raz kolejny. Fani polskiej sceny będą tym krążkiem zachwyceni. A i niektórzy malkontenci zapewne zwrócą na niego uwagę, chyba że są już do końca głusi. Jak dla mnie bardzo dobry materiał, zdecydowanie wybijający się ponad przeciętność. W tej muzyce niezaprzeczalnie mieszka zło. Silna rekomendacja!

- jesusatan

 

Königreichssaal

“Psalmen'o'delirium”.

Godz ov War 2024

 

I didn’t have a chance to listen to Königreichssaal's debut album, released four years ago, but a glance at the band's photo on the Internet was enough to know this one was going to be good. Papa Arthur, a guy already aging, in a wifebeater vest, accompanied by two half-younger guys (sons?) in a cemetery. They look as if they’ve stabbed someone in there, or dug someone out.  Well, but to the point. “Psalmen'o'delirium” is album number two, bringing forty minutes of Polish black metal. And I am by no means concerned with the language in which the lyrics were written (because in this respect we have here an authentic The Tower of Babel), although our speech does indeed appear in the second part of the album as well. I mean more the atmosphere of these compositions, soaked with this characteristic of our domestic black metal. At first my associations turned to such hordes as Mord'A'Stigmata, Furia, Odraza or Cultes Des Ghoules, although there are many more names that could be mentioned here. The undeniable fact, however, is that Königreichssaal transform all influences in their own way, creating their own musical vision. With really thoughtful arrangements, the musicians create a chill-penetrating atmosphere. Mainly due to a very balanced way of building it, shuffling contrasts and vocal variations, thanks to which the material can be incredibly engaging. There's a lot of icy tremolo here, as well as mystical slowdowns and a good handful of flavors, not immediately leaning out in front of the line, being released slowly with subsequent listening sessions. The tempo of the composition is kept rather in the middle range, although the tension accompanying the music makes it at times being like a horse breaking into a gallop, but very skillfully kept in check by an experienced rider. Yes, the guys are able to speed up to a blizzard, but also to properly turn up the symptoms of the disease afflicting their music. Besides, the greatest virtue of these seven tracks is their extremely even level. There is nothing thrown in by force here, each piece has its own task, and all together they form an inseparable monolith. Hence “Psalmen'o'delirium” is listened to in one breath, and when you finally exhale after the last sound, you want to repeat the experience again and again. Fans of the Polish scene will be delighted with this album. And also some malcontents will probably pay attention to it, unless they are already completely deaf. As for me, very good material, definitely standing out above the average. There’s a lot of evil in this music for sure. A strong recommendation!

- jesusatan

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz