czwartek, 2 maja 2024

Recenzja / A review of Black Ceremonial Cult / Shambles “Crimson Death Radiation”

 

- FOR ENGLISH SCROLL DOWN -


Black Ceremonial Cult / Shambles

“Crimson Death Radiation”

Godz ov War 2024

Ależ piękną rytualistyczno gruzową ucztę nam przygotowało Godz ov War. No, może ucztę to trochę za dużo powiedziane, bowiem to wydawnictwo to zaledwie siedmiocalowa EP-ka, niemniej jednak jej zawartość to czyste złoto. Wydawnictwo to zawiera po jednym utworze każdej z biorących udział w tym przedsięwzięciu kapel, co czyni, zusammen do kupy, jakieś czternaście minut muzyki. Black Ceremonial Cult, którzy ów split otwierają, zdążyli przedstawić się już pod banderą wspomnianego wydawcy, choćby wydaną trzy lata wstecz EP-ką „Crowned In Chaos”. Chilijczycy bardzo konsekwentnie kontynuują podróż wybraną przez siebie ścieżką, jednocześnie sukcesywnie rozwijając swoje wizje. „K.M.V.CH.” to kompozycja niezwykle rytualna. Bardzo odmienna od muzyki, którą na co dzień dostarczają zespoły z Chile. Bardziej zbliżona klimatem do staroszkolnego death/doom metalu z bardzo silną domieszką zakrwawionego ołtarza oświetlanego płonącymi świecami, choćby spod znaku Irkallian Oracle czy kilku zespołów ze stajni Iron Bonehead Productions. Po nieco szybszym wstępie, powolne akordy wprowadzają nas w stan narkotycznego otępienia, by gnieść pomału i wysysać z nas resztki życia. Towarzyszą im pojękiwania w tle, mamroczące mantrę i rzygające złowieszczo na przemian. Można przy tym odnieść wrażenia, jak byśmy zapadali się w bezdenną przepaść, a jednocześnie lewitowali i doznawali pewnego rodzaju katharsis. Niezwykle klimatyczna, mroczna kompozycja. Strona B to Shambles. Oni od razu ruszają do ostrzejszego ataku, aczkolwiek towarzyszące ich na wstępie deklamacje (mogące kojarzyć się ze szkołą grecką z początku lat dziewięćdziesiątych) także mogą wprowadzać nieco szamański nastrój, przywoływany za chwilę dosłowniej przy okazji ostrego hamowania. Numer Tajów brzmi bardziej surowo, lecz nie mniej dusznie. Co prawda więcej tu nawiązań do starej szkoły death metalu, lecz sowicie polanej przez muzyków zawiesistym sosem a’la Witchrist, czy inne Antypody. Melodii w tym niewiele, za to betonu i pyłu pod dostatkiem. Ta muzyka obrzydliwie ocieka śluzem i może wywoływać mdłości. I tylko szkoda, że po sześciu minutach nastaje cisza, bowiem takiego syfu chciałoby się zdecydowanie więcej.  Dla kolekcjonerów „siódemek” to wydawnictwo to wspaniała sprawa i zakup obowiązkowy.

- jesusatan

 

Black Ceremonial Cult / Shambles

“Crimson Death Radiation”

Godz ov War 2024

 

What a beautiful ritualistic and gruesome feast Godz ov War has prepared for us. Well, maybe feast is a bit too much to say, for this release is just a seven-inch EP, nevertheless its content is pure gold. This release contains one song from each of the participating bands, which makes together like fourteen minutes of music. Black Ceremonial Cult, who open this split, have already managed to introduce themselves under the flag of the aforementioned plabel, if only with the “Crowned In Chaos” EP, released three years back. The Chileans have been very consistent in continuing the journey along their chosen path, while successively developing their visions. “K.M.V.CH.” is an extremely ritualistic composition. Very different from the music that bands from Chile provide on a daily basis. More similar in climate to old-school death/doom metal with a very strong admixture of bloody altar illuminated by burning candles, meaning the tunes by Irkallian Oracle or several other bands from Iron Bonehead Productions. After a slightly faster introduction, slow chords put us in a state of narcotic stupor, only to crumple slowly and suck the remnants of life out of us. They are accompanied by background groans, mumbling mantras and chuckling ominously by turns. At the same time, one can get the impression of sinking into a bottomless abyss, while levitating and experiencing a kind of catharsis. An extremely atmospheric, dark composition. The B-side is Shambles. They immediately move to a harsher attack, although the declamations accompanying them at the beginning (which may be associated with the Greek school of the early nineties) may also introduce a somewhat shamanistic mood, evoked more literally in a moment with the sharp slowdown. The Thais' track sounds more raw, but no less soulful. Admittedly, there are more references here to old school death metal, but lavishly poured by the musicians with a soggy sauce a'la Witchrist or other Antipodes bands. There's not much melody in it, but concrete and dust in abundance. This music is disgustingly dripping with slime and can induce nausea. And it's just a pity that after six minutes there is silence, because I would definitely want more of this mess.  For collectors of “seven inches” this release is a great deal and a must-buy.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz