- FOR ENGLISH SCROLL DOWN -
Black Ceremonial Cult /
Shambles
“Crimson Death Radiation”
Godz ov War 2024
Ależ piękną rytualistyczno gruzową ucztę nam
przygotowało Godz ov War. No, może ucztę to trochę za dużo powiedziane, bowiem
to wydawnictwo to zaledwie siedmiocalowa EP-ka, niemniej jednak jej zawartość
to czyste złoto. Wydawnictwo to zawiera po jednym utworze każdej z biorących
udział w tym przedsięwzięciu kapel, co czyni, zusammen do kupy, jakieś
czternaście minut muzyki. Black Ceremonial Cult, którzy ów split otwierają, zdążyli
przedstawić się już pod banderą wspomnianego wydawcy, choćby wydaną trzy lata
wstecz EP-ką „Crowned In Chaos”. Chilijczycy bardzo konsekwentnie kontynuują
podróż wybraną przez siebie ścieżką, jednocześnie sukcesywnie rozwijając swoje wizje.
„K.M.V.CH.” to kompozycja niezwykle rytualna. Bardzo odmienna od muzyki, którą
na co dzień dostarczają zespoły z Chile. Bardziej zbliżona klimatem do
staroszkolnego death/doom metalu z bardzo silną domieszką zakrwawionego ołtarza
oświetlanego płonącymi świecami, choćby spod znaku Irkallian Oracle czy kilku
zespołów ze stajni Iron Bonehead Productions. Po nieco szybszym wstępie,
powolne akordy wprowadzają nas w stan narkotycznego otępienia, by gnieść pomału
i wysysać z nas resztki życia. Towarzyszą im pojękiwania w tle, mamroczące
mantrę i rzygające złowieszczo na przemian. Można przy tym odnieść wrażenia,
jak byśmy zapadali się w bezdenną przepaść, a jednocześnie lewitowali i
doznawali pewnego rodzaju katharsis. Niezwykle klimatyczna, mroczna kompozycja.
Strona B to Shambles. Oni od razu ruszają do ostrzejszego ataku, aczkolwiek
towarzyszące ich na wstępie deklamacje (mogące kojarzyć się ze szkołą grecką z
początku lat dziewięćdziesiątych) także mogą wprowadzać nieco szamański
nastrój, przywoływany za chwilę dosłowniej przy okazji ostrego hamowania. Numer
Tajów brzmi bardziej surowo, lecz nie mniej dusznie. Co prawda więcej tu
nawiązań do starej szkoły death metalu, lecz sowicie polanej przez muzyków
zawiesistym sosem a’la Witchrist, czy inne Antypody. Melodii w tym niewiele, za
to betonu i pyłu pod dostatkiem. Ta muzyka obrzydliwie ocieka śluzem i może
wywoływać mdłości. I tylko szkoda, że po sześciu minutach nastaje cisza, bowiem
takiego syfu chciałoby się zdecydowanie więcej.
Dla kolekcjonerów „siódemek” to wydawnictwo to wspaniała sprawa i zakup
obowiązkowy.
-
jesusatan
Black Ceremonial
Cult / Shambles
“Crimson Death
Radiation”
Godz ov War 2024
What a beautiful
ritualistic and gruesome feast Godz ov War has prepared for us. Well, maybe
feast is a bit too much to say, for this release is just a seven-inch EP,
nevertheless its content is pure gold. This release contains one song from each
of the participating bands, which makes together like fourteen minutes of
music. Black Ceremonial Cult, who open this split, have already managed to
introduce themselves under the flag of the aforementioned plabel, if only with
the “Crowned In Chaos” EP, released three years back. The Chileans have been
very consistent in continuing the journey along their chosen path, while
successively developing their visions. “K.M.V.CH.” is an extremely ritualistic
composition. Very different from the music that bands from Chile provide on a
daily basis. More similar in climate to old-school death/doom metal with a very
strong admixture of bloody altar illuminated by burning candles, meaning the
tunes by Irkallian Oracle or several other bands from Iron Bonehead
Productions. After a slightly faster introduction, slow chords put us in a
state of narcotic stupor, only to crumple slowly and suck the remnants of life
out of us. They are accompanied by background groans, mumbling mantras and
chuckling ominously by turns. At the same time, one can get the impression of
sinking into a bottomless abyss, while levitating and experiencing a kind of
catharsis. An extremely atmospheric, dark composition. The B-side is Shambles.
They immediately move to a harsher attack, although the declamations
accompanying them at the beginning (which may be associated with the Greek
school of the early nineties) may also introduce a somewhat shamanistic mood,
evoked more literally in a moment with the sharp slowdown. The Thais' track
sounds more raw, but no less soulful. Admittedly, there are more references
here to old school death metal, but lavishly poured by the musicians with a
soggy sauce a'la Witchrist or other Antipodes bands. There's not much melody in
it, but concrete and dust in abundance. This music is disgustingly dripping
with slime and can induce nausea. And it's just a pity that after six minutes
there is silence, because I would definitely want more of this mess. For collectors of “seven inches” this release
is a great deal and a must-buy.
- jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz