czwartek, 30 maja 2024

Recenzja / A review of Zorza „Hellven”

                FOR ENGLISH SCROLL DOWN


Zorza

„Hellven”

Godz ov War 2024

No tak, Zorzy jeszcze w katalogu polskiego black metalu nie było. No to już jest. To znaczy pojawiła się na nieboskłonie już w zeszłym roku, za sprawą wypuszczonej w formacie CD i cyfrowym EP-ki „EIE”, jednak jakoś to zjawisko przeoczyłem. Tym razem wydawca zadbał, bym materiał odsłuchał, i tak oto „Hellven” wylądowało w moim odtwarzaczu. I cóż ja biedny mogę powiedzieć, by po raz kolejny nie zabrzmiało to niczym banał. Nasza krajowa scena to w tej chwili mistrzostwo świata i okolic, a kolejnym dowodem na to jest właśnie ”Hellven”. Ten krążek to absolutny narkotyk. Przede wszystkim za sprawą swojej melodyjności. Nieprzesadnej, jadowitej, kojarzącej się mocno z drugą falą. I może na ten temat zagrane zostało już wiele, jednak mimo pewnego rodzaju odtwórczości materiał Zorzy potrafi niesamowicie bujać, nie wnosząc niby niczego nowego do rzeczonego nurtu, a zarazem stanowić kolejną cegiełkę do niezniszczalnego muru twierdzy pod nazwą „Polski Black Metal”. Zespół odnosi się w swoich kompozycjach bardzo silnie do wpływów północnych, głównie szwedzkich, ze względu na charakterystyczne melodie, chwilami zahaczając także o pozostałe rejony Skandynawii, nie stroniąc chwilami od elementów bardziej współczesnych. Nowatorstwa w tym raczej nie uświadczymy, aczkolwiek żaden maniak drugiej fali black metalu chyba by w tym przypadku tego nie oczekiwał. Liczy się  fakt, że Zorza potrafią rzetelnie odrobić lekcje zadane przez kreujących onegdaj rzeczony nurt profesorów. Bo z tego zadania zespół wywiązuje się znakomicie. Przede wszystkim panowie wiedzą, jak zachować balans w melodii, by ta dość szybko wpadała w ucho, a jednocześnie nie mdliła nadmiarem cukru. Potrafią także wrzucić w te pozornie miłe harmonie sporo jadu i złości, czyniąc je zabójczo efektywnymi. Posłuchajcie choćby „The Crown with Silver Thorns” z hipnotycznym tremolo i zdradliwym, akustycznym interludium, po którym następuje powrót zimy ze świetną, klasyczną solówką pod koniec utworu. „Hellven” ma bardzo wiele do zaoferowania i jest płytą która wciąga niczym bagno. Może  nie jest to od razu kandydat do płyty roku, ale bardzo silny przedstawiciel blackmetalowej sceny. Zdecydowanie warto się z tym wydawnictwem zapoznać.

- jesusatan

 

 

Zorza

 “Hellven”

Godz ov War 2024

 

Well, yes, Zorza (Aurora in Polish) hasn’t so far appeared in the catalog of Polish black metal. Well, so here it has now. I mean, it had already turned up in the sky last year, thanks to the EP “EIE” released on CD and in digital format, but somehow I overlooked this phenomenon. This time the publisher made sure that I listened to the material, and so “Hellven” landed in my player. And what can poor me say, lest it once again sound like a cliché. Our domestic scene is supreme in the world and the surrounding areas at the moment, and “Hellven” is another proof of this. This album is an absolute drug. First of all, due to its melodiousness. Not exaggerated, venomous, strongly associated with the second wave. And maybe a lot has already been played on this subject, but despite a certain kind of reproducibility, Zorza's material can be incredibly catching, seemingly bringing nothing new to the said genre, and at the same time being another brick to the indestructible wall of the fortress called “Polish Black Metal”. The band refers in its compositions very strongly to northern influences, mainly Swedish, due to its characteristic melodies, at times also hooking on other regions of Scandinavia, and not shying away from more contemporary inspirations. No novelty is likely to be found here, but no second-wave black metal maniac would expect that in this case. What matters is that Zorza are able to reliably do their homework given by the professors who created the genre in the past. Because the band performs excellently at this task. First of all, the gentlemen know how to keep the balance in melody, so that it catches the ear quite quickly, and at the same time does not nauseate with too much sweetness. They also know how to throw a lot of venom and anger into these seemingly nice harmonies, making them deadly effective. Take a listen to “The Crown with Silver Thorns,” for example, with its hypnotic tremolo and treacherous acoustic interlude, followed by the return of winter, with a great classical solo near the end of the song. “Hellven” has a lot to offer and is an album that draws you in like a swamp. It may not immediately be a candidate for the album of the year, but it is a very strong representative of the black metal scene. Definitely worth getting acquainted with this release.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz