Dusk
„Industrie”
Independent 2024
Dziś zaglądamy na Kostaryke, i to w bardzo nietypowym temacie. Przyznam
bowiem, że jak żyję, nie trafiło mi się spotkanie z graniem industrialnym z
tamtego zakątka świata. A z takowym w tym przypadku mamy do czynienia, co
zresztą bardzo dobitnie sugeruje tytuł płyty. Co mnie zaskoczyło najbardziej,
to fakt, iż „Industrie” to już czwarty album zespołu. Czyli panowie swoje
klocki układają już od dłuższego czasu, a jakoś chyba nie dotarli jeszcze do
szerszej publiczności. Bez retrospekcji jednak, skupmy się na najnowszym
wydawnictwie zespołu. Jest ono naprawdę ciekawe i bardzo mocno utrzymane w
kanonie gatunku. A ten definiowany jest przez autorów jako industrial black metal. Niezwykle
trafnie. Wokale na tym wydawnictwie są dzikie, przesterowane i ziejące chłodem.
Nawałnica syntezatorowych ścieżek może chwilami nasuwać skojarzenia choćby z
norweskim Mysticum. Jednocześnie nie sposób zaprzeczyć, iż muzyka Dysk jest
cholernie intensywna. Stanowi ona maksymalnie duszny, odhumanizowany i mocno
pokręcony wykwit. Ogromną rolę odgrywają na tym albumie mechaniczne bębny,
chwilami zagęszczające atmosferę do granic wytrzymałości, często łamiąc rytm
lub po prostu bombardując uderzeniami o częstotliwości ostrego gradobicia,
albo, dla kontrastu, dyktując marszowy rytm. Towarzyszą im syntezatorowe tła o
chorym, mrocznym, a czasami wręcz przerażającym wydźwięku, budujące silne
odczucie klaustrofobii. Nie brak w muzyce Dusk elementów ciężkiego, podziemnego
techno, idealnie wpompowanego w całość i dodającego tej muzyce jeszcze
większego tonażu. Swoje zadanie idealnie odgrywają też wspomniane wokale,
odpowiednio podrasowane nakładkami i innymi efektami. Idealnym ukoronowaniem
„Industrie” jest natomiast cover „Freezing Moon”, będący chyba jedną najlepszych
wersji tego kawałka, jakie wżyciu słyszałem, bo zrobioną po swojemu i tak
naprawdę niewiele odstającą od kompozycji autorskich. Dusk nagrał niezwykle
wciągający album, który swoim ciężarem wcale nie ustępuje, a wręcz przebija,
większość pozycji z gatuku death czy black metal. Nie wierzycie? Czas zatem na
konfrontację!
- jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz